niedziela, 22 września 2019

Moira Greyland "The Last Closet. The Dark Side of Avalon"


“Sex before 8 is too late!” 
NAMBLA
“Incest is Nicest spelled sideways”
Walter Breen

To, że wiccanie to okropni zboczeńcy seksualistyczni wiem od dawna - wierzcie mi, kiedyś byłem jednym z nich. Ale odszedłem. I co to dało? Absolutnie nic. Poziom zboczeń pozostał tam dokładnie taki sam ... Tyle w przypadku wiccan tradycyjnych. A co w przypadku eklektyków? Oczywiście znajdą się tacy, co powiedzą, że eklektyzm to nie wicca, jednak wiele to nie zmieni. O wiccaninie skazanym za pedofilię czytamy m.in. w książce Erica Weinera "Poznam sympatycznego Boga. Moje flirty z istotami wyższymi". Tutaj jednak nasza świadomość przekroczyła już wszystkie granice. 

Moira Greyland, córka sławnej autorki "Mgieł Avalonu" Marion Bradley-Zimmer przenosi nas do czasów swojego dzieciństwa i związanych z nim wspomnień. 


Co do dzieła mamy Moiry, to przyznam szczerze, nie przeczytałem tego bestsellera. Był on zbyt nudny jak na moje nerwy. Zatrzymałem się może po ponad dwustu stronach. Wprawdzie wiccańskie wątki w nim znalazłem, ale sposób pisania Bradley-Zimmer sprawił, że dłużej już nie mogłem tego znosić. Oglądnąłem za to film i przyznam, że był całkiem strawny. Mniej więcej pamiętam o co biegało - Artur ze swoją siostrą Vivianne robią sobie dziecko Mordreda w święto Beltaine (w sumie to niechcąco, no ale ...), Lancelot jest biseksualistą i takie tam ...  


Tyle co do mgieł Avalonu. A co rzeczywiście skrywały? Aż strach się bać.

„Ostatnia szafa. Ciemna strona Avalonu” to najkrócej streszczając historia wyjątkowo złego dotyku, jaki spotkał Moirę Greyland, jej rodzeństwo i wiele innych dzieci …  Ojciec Marion gwałcił swoją córkę, ale też złapano go w specyficznej pozie z udziałem krowy w oborze. Sama Marion za młodu była lesbijką, miała partnerki, wyszła za mąż za Waltera Breena, pedofila uwielbiającego młodych chłopców (9-12 lat to głównie jego klimat). Moira Greyland wraz z bratem Davidem byli w dzieciństwie gwałceni przez ojca i matkę. Tatuś był na tyle miły, że dał córce środki odurzające za nim ją wykorzystał. Ale i tak wszyscy wiedzą, że za dziewczynkami nie przepadał. Breen z Bradley-Zimmer adoptowali małego chłopca, którego następnie ciałem się radował przybrany ojciec. Z resztą robił to z wieloma młodzieńcami. W domu oprócz tego, że panował totalny syf, dzieci brudne, naczynia niepozmywane, nieposprzątany kurz odbywały się też zwykłe orgie z udziałem dorosłych. Rodzice chcieli, aby córka wyrosła na lesbijkę, ojciec krytykował ją za „pruderyjność” kiedy nie chciała tak jak on chodzić po domu nago. Marion o mało dwa razy córki nie pobiła na śmierć. Co ciekawsze, prawdopodobnie kiedyś słynna autorka „Mgieł Avalonu” zabiła małe kotki ponieważ nie chciała się nimi opiekować. Swoją córkę często biła, wbiła jej nawet paznokcie do krwi w skórę, wylała na nią miskę z wodą dla psa, groziła wyrwaniem zębów jeśli jeszcze raz ugryzie brata … 

To tyle z najważniejszych rzeczy. 

Cóż rzecz? To było bardzo romantyczne. Reszta książki oprócz incydentów to rozważania na temat pedofilii, nadużyć, zaniedbań i psychologicznych następstw tego wszystkiego. Jest trochę o Bacha Bazi w islamie i podobnych kwestiach. 

Oczywiście zaintrygował mnie wątek wiccański i to, że dla Marion było to coś w rodzaju przejścia. Nie jest to jednak zbyt czytelne, wychodzi na to, że ta słynna pisarka w głębi duszy pozostała wiccanką do końca życia, pomimo, że porzuciła praktyki i pod wpływem otoczenia zagłębiła się w chrześcijaństwo. W końcu według własnej woli rozsypać ją miano w Glastonbury. Czy tak się jednak stało? Nie wiadomo. No i to, że seksu z małą Moirą domagać się miał od Marion sam Isaac Bonewits. A to niezłe ziółko z niego! 

Niestety czytając tę pracę bardzo współczułem Moirze. Przypomniało mi to coś, co już wcześniej wiedziałem. Wiedźmy, które zaniedbują wszystko dla własnego hobby, a zwłaszcza rodzinę. Mało tego – kluczowy obraz feminizmu i zboczeń, jest tu przedstawiony w najbardziej wzorcowej formie. Widzimy pięknie jak autorzy bestsellerów potrafią postępować. Ogółem praca przeraża uświadamiając jak może wyglądać życie. Cóż, nic na to nie poradzimy. Tyle, że ja gołym okiem widziałem świat czarownic i idące za nim ideały, które prezentowane są jako piękne dla świata, ale w rzeczywistości skrywają tylko skrzywienia i usilną próbę ich rekompensaty.

Niestety przykro mi, że tak jest i cieszę się, że Moira Greyland miała odwagę to wszystko wyznać, opisać piekło, które przeszła i ujawnić ciemną stronę środowiska. Trochę żyjąc na tym świecie stwierdzam, że trudno jej nie zaufać.