wtorek, 13 marca 2012

"Ten Years of the Triumph of the Moon. A Collective of Essays" edited by Dave Evans & Dave Green


"Ten Years of the Triumph of the Moon. A collection of essays edited by Dave Evans & Dave Green" to tytuł z okładki. Na pierwszej stronie widnieje: "Ten Years of the Triumph of the Moon. Academic approaches to studying magic and the occult: examining scholarship into witchcraft and paganism, ten years after Ronald Hutton's "The Triumph of the Moon", edited by Dave Evans & Dave Green", wydawnictwa Hidden Publishing 2009.

Tomik artykułów wydany został w hołdzie znanemu angielskiemu badaczowi neopogaństwa (i pogaństwa) profesorowi Ronaldowi Huttonowi. Uczony z uniwersytetu w Bristolu zasłynął oczywiście książką "The Triumph of the Moon. A History of Modern Pagan Witchcraft", w której bardzo szczegółowo opisał historię czarownictwa i wicca w Wielkiej Brytanii. Jest też autorem kilku innych prac, m.in. "The Station of the Sun. A History of the Ritual Year in Britain" (1996), "Witches, Druids and King Arthur" (2003). Profesor Hutton oprócz wielkiej sławy, doczekał się także solidnej krytyki w książce "Trails of The Moon: Reopening the Case for Historical Witchcraft" Bena Whitemore'a.

Oczywiście celem nadrzędnym badaczy z kilku krajów, m.in. Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Australii, oraz Kanady było głównie posłodzenie panu profesorowi i złożenie wyrazów szacunku za wszystko co zrobił dla światowej nauki i całej dziedziny Pagan Studies. Co chwila cytaty z jego książek, pochwały prawie wszędzie i wazeliniarstwo, jak to tylko jest możliwe.

Dave Evans streszcza złote myśli pana profesora, doskonale wprowadza w klimat, pisząc generalnie o New Age'u, wicca, pogaństwie i czarownictwie w Wielkiej Brytanii. Nie brakuje wzmianek o serialach "Z archiwum X", "Buffy - Postrach wampirów" czy wzmianki o cyklu bajek o młodym czarodzieju autorstwa J.K. Rowling. Idąc po myśli pana profesora w tym artykule jak i wielu innych widać ostry atak na Tanyę Luhrmann i to co opisała w swojej książce. 

Sabina Magliocco dowodzi, że "Aradia - ewangelia wiedźm" napisana przez Charlesa Lelanda, wcale nie była ani wymysłem amerykańskiego folklorysty, ani żartem ze strony rzekomej wiedźmy Maddaleny. Według autorki, wywodzi się ona z włoskiego folkloru od postaci znanej jako" Sa Rejusta", lub "S'Araja Justa", jednej z dawnych pogańskich bogiń, która po prostu przetrwała w ludowym folklorze, pod zniekształconym imieniem, którą przez dłuższy czas straszono niegrzeczne dzieci. Jest też spory wywód na temat pochodzenia imion: Aradia, Herodiada. Świetny artykuł. 

Caroline Tully opisuje poczynania Samuela Liddella MacGregora Mathersa i jego "Egipskie rytuały", które wystawiał w Paryżu. 

Amy Hale wprowadza w "ezoteryczne myślenie"; jedzie tradycyjnie po Luhrmann, pisze o języku tradycji i podobnych kwestiach (rasie, kulturze i innych cudownościach).  

Henrik Bogdan świetnie wyjaśnia pojęcia okultyzmu, zachodniego ezoteryzmu, pisze o okultystycznym podziemiu, Crowleyu, Dragon Rouge etc. Kolejny świetny artykuł. 

Philip Bernhardt-House napisał artykuł o pogaństwie celtyckim, głównie irlandzkim. 

R.A. Priddle wprowadza pojecie "okultura" (skądś je jednak znam), pisze o historii czarownictwa od Johna Dee, przez następne stulecia po XIX wiek. 

Goeffrey Samuel robi nam powtórkę z książki Reynoldsa, która wydana została po polsku pt. "Czarownice i dakinie". Wprawdzie autor nie powołuje się na tę książkę, ale pisze dokładnie o tym samym - przyrównuje praktyki gardnerian do rytuałów tantry chakra pudży. Fajny artykuł. 

Dave Green pisze trochę o panenteizmie, wizji natury, uświęcania przyrody i natury, globalizacji, innych planetach etc. 

Na końcu pan profesor dostaje prawo głosu pisząc ogólne refleksje.

Czy książkę warto przeczytać? Jak najbardziej. Nie jest to żaden bełkot przeciętnego czarownika z przedmieścia; artykuły pisane są językiem naukowym przez wielu badaczy z różnych krajów. Wiele cennych informacji i rozważań. Nowe myśli i tezy, a także podsumowanie dotychczasowego stanu badań w poszczególnych dziedzinach. Na prawdę warto, gorąco polecam!