A właściwie to "Trials of the Moon. Reopening the Case for Historical
Witchcraft. A critique of Ronald Hutton's Triumph of the Moon: A History
of Modern Pagan Witchcraft". Czyli książka o długim tytule, a
paradoksalnie ma tylko ponad 80 stron.
Ben Whitmore, arcykapłan aleksandriański, mason loży damsko-męskiej z Nowej Zelandii postanowił wziąć pod lupę prace znanego badacza współczesnego pogaństwa, którym jest prof. Ronald Hutton. I faktycznie wykazał się przy tym dużą wiedzą, wnikliwością, nie szczędząc emicznego punktu widzenia, który w rozważaniach nad historią religii wicca okazuje się znacznie lepszy niż etyczny. Jakoś tak pan Hutton wybitnie starał się udowodnić coś, co nie od dziś wiadomo, że w przeszłości wyglądało znacznie inaczej (to już nawet ja wiedziałem, że magia to nie tylko przymuszanie transcendencji do wykonywania pewnych czynności, ale także inne formy np. modlitwy).
Spodziewałem się głównie krytyki Huttona pod kątem historii wicca, tymczasem Whitmore pojechał głównie po jego wiedzy dotyczącej historycznego pogaństwa. Zarzucając mu częste "mislead", dziwne rozumienie materiału pisanego i nadinterpretacje. Na miejscu Huttona pomyślałbym nieśmiało o ceremonii seppuku ... Oczywiście Whitmore analizuje nie tylko "Triumf księżyca" czasem wspomina o pozostałych publikacjach rzeczonego autora. Ostatnim kopniakiem w tezy pana profesora jest powołanie się na publikacje z lat ostatnich m.in. Philipa Hesletona, które krótko mówiąc dobitnie w wielu przypadkach obalają tezy brytyjskiego uczonego.
Ben Whitmore, arcykapłan aleksandriański, mason loży damsko-męskiej z Nowej Zelandii postanowił wziąć pod lupę prace znanego badacza współczesnego pogaństwa, którym jest prof. Ronald Hutton. I faktycznie wykazał się przy tym dużą wiedzą, wnikliwością, nie szczędząc emicznego punktu widzenia, który w rozważaniach nad historią religii wicca okazuje się znacznie lepszy niż etyczny. Jakoś tak pan Hutton wybitnie starał się udowodnić coś, co nie od dziś wiadomo, że w przeszłości wyglądało znacznie inaczej (to już nawet ja wiedziałem, że magia to nie tylko przymuszanie transcendencji do wykonywania pewnych czynności, ale także inne formy np. modlitwy).
Spodziewałem się głównie krytyki Huttona pod kątem historii wicca, tymczasem Whitmore pojechał głównie po jego wiedzy dotyczącej historycznego pogaństwa. Zarzucając mu częste "mislead", dziwne rozumienie materiału pisanego i nadinterpretacje. Na miejscu Huttona pomyślałbym nieśmiało o ceremonii seppuku ... Oczywiście Whitmore analizuje nie tylko "Triumf księżyca" czasem wspomina o pozostałych publikacjach rzeczonego autora. Ostatnim kopniakiem w tezy pana profesora jest powołanie się na publikacje z lat ostatnich m.in. Philipa Hesletona, które krótko mówiąc dobitnie w wielu przypadkach obalają tezy brytyjskiego uczonego.
Książka pisana nieprostym w tłumaczeniu językiem, widać, że Whitmore ma
dużą wiedzę w zakresie opisywanego tematu i stosuje bogate słownictwo
specjalistyczne. Bardzo pozytywnie mnie także zaskoczył swoją wiedzą z
zakresu historii czarownictwa, procesów, a także pogaństwa
europejskiego. Tak, tak! Łatwo mnie kupić, jeśli ktoś z innego kraju
pisze o religii Słowian. A już wymienienie polskich rodzanic jest
wisienką na torcie. Uaktualniłbym to o Trzy Zorze, co wzmocniłoby tezy dotyczące triad bogiń.
A co do tez Huttona na temat wicca, to pozwolę sobie zacytować fragment przypisu:
A co do tez Huttona na temat wicca, to pozwolę sobie zacytować fragment przypisu:
O kurcze! I to jest faktycznie przykład porażki ...Hutton still makes some surprising statements regarding this era: his analysis of British Wicca as a right-wing ideology that desired "a free market, in magic and sex in economics" (p.361) left me scratching my head, and his statement that Vivianne Crowley became informal successor to Alex Sanders in leading the Alexandrian tradition (p.373) is palpably wrong: if anyone can be said to hold this position it is Maxine Sanders. Crowley was initiated into Maxine's coven, and in thus part of the Alexandrian family, but she only stayed for a short time before seeking re-initiation into Gardnerian Wicca, which has seemingly been her focus ever since. [...] (s.3)
Z cyklu "Laurki on-line", Panie Whitmore, książka jest świetna! Gorąco
ją polecam wszystkim sympatykom wicca i samym wiccanom. Ocena: celująca.