Kolejną świetną książką opisująca fenomen neopogaństwa jest praca doktora Macieja Strutyńskiego pt. "Neopogaństwo."
Ostatnio coś mało ukazało się pełnych, książkowych opracowań tematu
napisanych przez jednego autora, a dzieła Scotta Simpsona "Native Faith.
Polish Neo-Paganism at the Brink of XXIst Century" czy Remigiusza
Okraski "W kręgu Odyna i Trygława" powoli tracą na aktualności ze
względu na duże zmiany jakie w przeciągu ostatnich lat dokonały się
zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Tutaj możemy zwrócić uwagę, że w samej tylko Rzeczypospolitej powstało
wiele nowych grup, pewne ucichły, zakończyły działalność albo istnieją
tylko formalnie (np. Polski Kościół Słowiański). Inne z kolei przeszły
dynamiczną metamorfozę; na bazie regionalnych oddziałów większych
ugrupowań powstały niezależne, nieformalne grupy rodzimowiercze.
Otworzyły się nowe oddziały większych związków w innych miastach.
Powstało wiele nieformalnych grup rodzimowierczych. Powstały coveny
wicca tradycyjnej w Polsce, a także polskie oddziały asatru.
Można do tego dodać wpływ internetu i portali społecznościowych,
zwłaszcza forów czy fanpage'y na Facebooku (polecam zwłaszcza grupę Slavic Paganism & Witchcraft).
Dużą rolę odegrał rozwój nauki i lepszy dostęp do źródeł. Krótko
pisząc, wiele się zmieniło od czasu publikacji wyżej wymienionych prac, a
to raptem może ok. 10 lat ...
Oczywiście stan badań naukowych również zdrowo podskoczył w górę. Kilka
konferencji naukowych organizowanych w Krakowie przyniosło obfity plon,
czego efektem są m.in. dwie anglojęzyczne prace zbiorowe; pierwsza "Neo-Pagan and Native Faith Movements in Central and Eastern Europe" (red. Scott Simpson i Kaarina Aitamurto) oraz druga "Walking the Old Ways" (red. Adam Anczyk i Halina Grzymała-Moszczyńska).
Do tego dojdą prace polskojęzyczne: dwa numery periodyku "Państwo i
Społeczeństwo" (red. Agnieszka Gajda i Jacek Majchrowski), tomik
"Przeszłość i tożsamość" (red. Piotr Wiench). Pewne akcenty o
neopogaństwie spotykamy także w czasopiśmie "Ex Nihilo" (artykuły Adama
Anczyka i Michaliny Biel) oraz w dwóch pracach zbiorowych pod redakcją
Bogumiła Grotta dotyczących nacjonalizmów.
Temat żyje! Mało tego, prężnie się rozwija i wzmianki na jego temat co
chwila pojawiają się w mediach. Wkrótce neopoganie zapanują nad światem.
Oby!
A co na temat książki?
Jest niewątpliwie porządnym opracowaniem tematu w pigułce. Autor opisał
fenomen neopogaństwa od najbardziej znanych stron, a więc klasyczne
kwestie: terminologia, historia (Georgios Gemistos Pleton, druidyzm,
zainteresowanie kulturą słowiańską w Polsce XIX-wiecznej, III Rzesza,
Jan Stachniuk, neopogaństwo w Polsce po 1989 r., Europa Zachodnia,
asatru, wicca, neopogaństwo z krajów byłego ZSRR, po organizacje
zrzeszające współczesnych nam neopogan).
Zaletą książki jest to, że oprócz powtarzanych notorycznie informacji
Strutyński poszedł dalej i omówił także pomijane często tematy, takie
jak: koncepcja człowieka, kwestie doktrynalne (panteony bogów) , życie
po śmierci, kult, miejsca święte etc. O tych sprawach książki wspominają
najrzadziej ograniczając się tylko do opisu historii, ogólnych poglądów
i spraw organizacji poszczególnych grup. Co jest ważne, autor porównuje
poglądy wyznawców wielu różnych nurtów neopogaństwa, m.in.
przedstawicieli asatru, których światopogląd nie został jak dotąd dobrze
opisany w źródłach polskojęzycznych.
Kolejną zaletą książki jest wykorzystanie dobrych źródeł (Richard
Rudgley, Pete Jennings, a także opracowania polskich badaczy z ostatnich
lat).
Co do tego dochodzi, autor "poprawił błędy" swoich poprzedników, którzy
niejednokrotnie pewne informacje np. na temat Stchniuka czy Pletona
pisali inaczej niż podają teksty źródłowe.
Jedyną wadą książki jest zbyt ogólne przedstawienie pewnych wątków,
widzianych tylko oczami poszczególnych osób, głównie założycieli
związków. W neopogaństwie próżno na cokolwiek szukać reguły nawet w
jednej grupie wyznaniowej. W kilku kwestiach (zwłaszcza w wicca) także
znalazłem pewne rzeczy, od których źrenice mi się rozszerzyły i zapewne
zaiskrzyły. Zaciekawiła mnie także kwestie RKP i tolerancji. Cóż,
podobno (zaznaczam "podobno") co innego oficjalnie, co innego z bliska.
No, a już publiczna działalność co poniektórych reprezentantów daje
nawet badaczom na konferencjach temat do wystąpienia.
A książka jest rewelacyjna i wszystkim sympatykom tematu gorąco ją polecam!