środa, 10 kwietnia 2013

"Walking the Old Ways. Studies in Contemporary European Paganism" edited by Adam Anczyk, Halina Grzymała-Moszczyńska


"Walking the Old Ways. Studies in Contemporary European Paganism" pod redakcją Adama Anczyka oraz Haliny Grzymały-Moszczyńskiej to zbiór artykułów poświęconych badaniom nad współczesnym pogaństwem.

Na początku Scott Simpson wyjaśnia problemy terminologiczne, z którymi cudzoziemcy mają kłopot. Wprowadza także do tematu rodzimowierstwa słowiańskiego. 

Rasa Pranskevičiūtė opisuje losy anastazjan, wissariończyków i członków Romuwy. 

Marek Job, co było dla mnie pewną nowością, prezentuje nam neopoganizm Greków (oczywiście tak w Grecji, jak i poza nią).

Adam Kolozsi przedstawia fenomen odrodzenia starej religii na Węgrzech. Zwraca uwagę na rozumiane tam pojęcie "szamanizm", a także na pewne, synkretyczne elementy  chrześcijańsko-pogańskie.

Adam Anczyk napisał kilka ciekawostek o druidach. 

Matouš Vencálek opisuje pierwsze lata kształtowania się obecnego neopogaństwa u Czechów, akcentuje przy tym rolę internetu. 

Yentl Shattevoet dokładnie bada światopogląd członków grupy Omnia. 

Anna Górka dzieli się trochę swoimi badaniami nad grupami New Age'owymi. 

Na samym końcu redaktorzy tomu próbują odnaleźć religijność wśród graczy RPG i LARP. 

Co by tu dużo powiedzieć? Artykuły bardzo fajne i warte uwagi. Obracając się trochę w środowisku neopogan muszę przyznać, że wiele rzeczy nie było dla mnie nowością. Pewne tematy znałem z międzynarodowej konferencji poświęconej neopogaństwu, która odbyła się w Krakowie w 2011 r. (Anczyk, Pranskevičiūtė, Kolozsi). Opisy wskrzeszonej wiary dawnych Hellenów były dla mnie czymś nowatorskim. Zaintrygowała mnie teza Vencálka, że u czeskich neopogan czym innym jest magia, a czym innym pogaństwo. U nas też nie zawsze te pojęcia idą w parze, ale generalnie Ci poganie, którzy są z covenów wiccańskich i synkretyczno-eklektycznych są uważani za czarowników/wiedźmy i pogan w jednych osobach (dobrze, że nie wspomina się o nich jako o okultystach, wiedźmach i poganach, bo wtedy weszlibyśmy w katolickie kompetencje wiary w "Trójcę"). Koniecznie muszę zdobyć tę książkę, którą Vencálek podaje w bibliografii, autorstwa Kirkpatricka i Shavera, dotyczącej wpływu dzieciństwa na wybory religijne.

Jedyne co mi się rzuciło w oczy, a zaznaczam, że nie jestem znawcą, to że nazwy religii po angielsku w większości artykułów pisane są małą literą (praktycznie wszyscy Polacy tak napisali). Właściwie to od pani Shattevoet zaczyna się robić inaczej, poprawniej jak na mój gust, acz zaznaczam, wiem, że z pisownią nazw religii w tym języku bywa bardzo różnie. 

A książka warta uwagi. Gorąco polecam!