Dobra, no to na przegrychę weźmy coś bliższego geograficznie i etnicznie.
Niech to będzie książka Jakuba Zieliny "Wierzenia Prasłowian". Miałem
okazję kupić ją od autora na Rękawce. Przekonał mnie fakt zamieszczonych
z tyłu recenzji m.in. prof. A. Szyjewskiego i dr hab. J. Kajfosza,
których nazwiska nie są mi obce.
Cóż tu dużo napisać, żeby niepotrzebnie nie zdradzać szczegółów treści?
Jest to kolejne opracowanie próby rekonstrukcji religii naszych
wspaniałych przodków. Na początku obawiałem się, że
będzie to kolejne dzieło bazujące na tych samych źródłach, co wiele
innych książek o tej zacnej tematyce, jednak już po chwili przekonałem
się, że jestem w błędzie.
Autor wprowadził wiele ciekawych informacji i uwag dotyczących m.in.
legendy Jana Twardowskiego czy bajek słowiańskich. Bardzo dużo elementów
porównawczych z wierzeniami innych ludów. Może ja na to wcześniej
czytając inne prace uwagi większej nie zwracałem, ale tutaj jest
obszerne porównywanie m.in. z religiami Iranu czy źródłami wedyjskimi.
Dobrą stroną książki jest to, że Zielina podaje szczegóły, a nie
rozpisuje detali, przez co książkę czyta się szybko i staje się ona
pewnym, dobrym kompendium informacji.
Pewną nowością była dla mnie ukraińska kolęda o gołąbkach, która
ewidentnie odnosi się do mitu kosmogonicznego. Nie wiedziałem też nic o
bogini Puruwicie z Połabia (?).
W kilku miejscach zastanawiało mnie używanie pewnych dziwnych form
nazewnictwa przez autora, np. zamiast "Gajomart" pisze "Kajomars",
zamiast "Bodo" podaje "Bod". Miejscami osobiście bym dodał kilka uwag, np. przy okazji jelenia z młodzieńcem między rogami przychodzą mi na
myśl skojarzenia z Warwasem Zofii Stryjeńskiej.
Właściwie jedynym minusem jakim oznaczyłbym treść książki, jest to, że
mało jest kwestii poruszanych w obrębie paru postaci z Panteonu Jana
Długosza. O "Jessie" (czy "Jaszu", "Jeszy") nie ma chyba nic, podobnie
jak na temat Nyji. Tak więc, mamy kolejny ciekawy
zbiór przemyśleń, ale bazujący na starych nazwiskach i szkołach.
Książka ciekawa. Warto ją przeczytać.