Nie muszę chyba specjalnie udowadniać, że moje zeszłoroczne spacery po
księgarniach w Warnie spełzły na niczym. Choć półki przepełnione były
literaturą z nurtu New Age; głównie kabałą, astrologią, przepowiedniami,
tak znalezienie książki o (nawet eklektycznej) Уика okazało się być
niespełnionym marzeniem.
Nie ma się co poddawać. Stwierdziłem, że sobie to zrekompensuję w inny sposób.
Biegałem po muzeach, starając się znaleźć jak najwięcej zabytków z
czasów trackich. Kupiłem sobie srebrną rozetę z Pliska na targu w
Słonecznym Brzegu. Właściwie tylko zwiedzanie kopców mnie ominęło (no za
wyjątkiem trackiego wybudowanego ku pamięci króla Władysława
Warneńczyka). No, ale cóż, leżenie na plaży było ważniejsze. Jak
wakacje, to wakacje.
Bułgaria to bardzo specyficzny kraj o tyle, że łączy on w sobie wiele
cech innych obszarów, które dane mi było zwiedzać. Flora identyczna jak w
Polsce. Budownictwo identyczne jak w Nowej Hucie (a przynajmniej w
Warnie) - czuć ducha minionej epoki. Kurorty powoli zaczynają
przypominać te śródziemnomorskie, choć nie brakuje i budownictwa z epoki
Bloku Wschodniego. Ludzie z urody przypominają Turków (może nawet
Greków?). Kulturowo są Słowianami - mówią zrozumiałym dla mnie językiem.
Co ciekawsze swoich przodków doszukują się m.in. w starożytnych
Trakach.
Tak więc Bułgaria to ciekawy przesmyk kulturowo-mentalny pomiędzy
wieloma przestrzeniami. Chcąc zgłębić magię z tego kraju nabyłem książkę
autorstwa Georgi Misheva. Może ze słowiańska wypadałoby pisać Jerzego
Miszewa? "Thracian Magic. Past & Present" ujrzała światło dzienne
przy współpracy z wydawnictwem Avalonia.
Choć spodziewałem się komercyjnego podręcznika magii ku swojemu
zaskoczeniu trafiłem na świetną pracę napisaną z punktu widzenia
antropologa. Miszew zebrał w całość dużą ilość materiału spisanego przez
innych badaczy by z przyzwoitą krytyką opisać zabiegi magiczne, które
zachowały się w ludowych praktykach Bułgarów, zamieszkujących wiejskie
tereny.
Czytając "Tracką magię" starałem się mieć na względzie informacje o praktykach znanych na Bałkanach, które opisał Radomir Ristic.
I faktycznie znalazłem kilka paraleli - popularne palenisko w chałupie,
wokół którego się wszystko odbywa, nad ogniem łańcuch, a na nim czaszka
jako łącznik.
Jest też kilka nowości unikatowych dla bułgarskiego czarownictwa. Baiachi to czarownicy a baiachki
to czarownice. Wiedzę magiczna przekazuje się na ogół przedstawicielom
tej samej płci. Kobiety po menopauzie mogą przekazywać nauki
dziewczynkom przed pierwszą miesiączką. Chłopcy wtajemniczani byli przed
pierwszym seksualnym stosunkiem. Niekiedy nauczyciel przerywa praktyki
magiczne po przekazaniu całej swojej wiedzy krewnemu-adeptowi. W jednych
rodach wiedzę przekazywało się młodszym dzieciom, w innych najmłodszym.
Inicjacja magiczna odbywa się nad rzeką (jako sferą graniczną) lub nad
paleniskiem, klęcząc na miotle. Ma to swój klimat! Podobnie jak
samoinicjacja bułgarskich czarownic kąpiących się nago w wodzie przy
młynie. A już narzędzia wiedźm: nóż z czarną ręką (znajome), nabieranie
wody ze źródła po cichu i zakrytej zanoszenie do miejsca obrzędu
(kurcze, jeszcze bardziej znajome), szczęka lub kość z prawej, przedniej
kończyny owcy, czaszka psa, wołowa lub końska podkowa, sablekalo (pierzasta skóra węża), łańcuch z paleniska, grzebień, kość bastarda czy oakum (włókno konopne) wpisują się w bałkański klimat.
Miszew ponadto opisuje historię misteriów trackich. Dokładnie
przedstawia co z dawnej religii zachowało się w wierzeniach ludowych i w
tamtejszym prawosławiu. Ciekawie przedstawia rytuały z przywołaniem
samodiw, podobnie jak samo pochodzenie tych żeńskich demonów. Uwagę
przyciąga kult św. Mariny, która zachowuje dużo cech pogańskich bogiń.
Zastanawiałem się jak autor ustosunkuje się do słowiańskich naleciałości
w kulturze bułgarskiej. Ku mojemu zdumieniu dobrze wybrnął z
udowadniania, że dawne, plemienne wierzenia Słowian odgrywają nikłą rolę
w tej materii. Oczywiście na upartego można by doszukiwać się
naleciałości lub paraleli z praktykami ludów sąsiednich m.in. Serbów,
ale osobiście uważam, że Miszew świetnie udokumentował i udowodnił, że
to jednak grecko-tracka kultura stanęła u podstaw magii bułgarskiej.
Uważam jego pracę za jedną z lepszych w tym gatunku. Napisana ciekawie,
przystępnie, z dużą ilością źródeł jest wiarygodną pozycją na temat
czarownictwa. Gorąco polecam!