Cytując wielkiego człowieka, a mianowicie samego siebie, no może wysokiego, a póki co jeszcze nie wielkiego:
Nawet oglądając "Fantastyczne potwory i jak je znaleźć" człowiek czuje, że to już nie to. Nie ma tej pięknej stylowości, mrocznego zamku ... A zamiast tego Wielka Ameryka rządzona przez brązową Panią Prezydent z turbanem na głowie. Brakuje angielskiego klimatu. (Khaliperius "J.K. Rowling, John Tiffany, Jack Thorne "Harry Potter i przeklęte dziecko"" na blogu "Agōgē Ræder XL".)
Nic dodać nic ująć. Przeczytałem oryginalny scenariusz filmu pod tym
samym tytułem licząc, że znajdę jakieś różnice lub przynajmniej wycięte
sceny z wersji reżyserskiej. Myliłem się. Książka to dokładne
odwzorowanie filmu w postaci dramatu. No może trochę słownictwo inne niż
w polskim dubbingu, ale nie gra to większej roli. Myślę, że książka
powinna mi wpaść w łapę przed pójściem do kina. Byłbym mniej
rozczarowany. W każdym razie może przed ekranizacją kolejnej historii z
cyklu, której fabuła o ile pamięć mnie nie myli wydarzyć się ma we
Francji, najpierw sięgnę po wersję książkową, o ile rzecz jasna będzie
już dostępna. Oby!
Fani Rowling trzeba, pomimo, że nie jest to stary, dobry Potterowy klimat.