"Henryk Garncarz i tajemnice Goralenvolk"
Wszyscy co mnie znają wiedzą, że wobec tematu twórczości Rowling nie
pozostałem obojętny. Od czasów studiów przeczytałem całą serię przygód
młodego, skaryfikowanego na czole czarodzieja, podobnie jak zachłysnąłem
się jej ekranizacją. Właściwie to od filmu o komnacie tajemnic się
zaczęło. Co mnie tak urzekło? W sumie wiele rzeczy, ale na pewno na
pierwszym planie będzie to muzyka Williamsa, a na drugim estetyka
bajkowego świata. Mroczny zamek, stylowe wystroje - zwłaszcza meble,
śliczne magiczne rekwizyty. Nawet kostiumy w filmach (zwłaszcza dwóch
pierwszych częściach) były rewelacyjne. Wizja alternatywnego świata
czarodziejów żyjących pośród mugoli, magiczny faszyzm wodza Voldemorta, a
poza tym zwykłe, codzienne życie ... I wszystko to łączy się w jedną
całość sprawiając, że Harrego Pottera czytało się jak historię z życia
wziętą.
Książka ma oczywiście edukować młode pokolenie i ryć mu banię o tym, jak
to wszyscy są równi, jaka to nietolerancja i wyższość jednych nad
drugimi jest zła etc. Dobrze, że przynajmniej z tego co badania
psychologiczne udowadniają, większość dzieci woli jednak czarne
charaktery. Jest nadzieja. Tyle, że w serii o Harrym Potterze to ci
"dobrzy" mają specyficzne cechy: łamią regulamin, kłamią, kradną etc. I
bądź tu mądry człowieku, kiedy lubisz bohaterów z przeciwnych stron ...
Co z tego Pokolenia HP wyrośnie?
"Przeklęte Dziecko"
No wiec przejdźmy do książki. Oficjalny sequel siódmego tomu w postaci
dramatu. Niezłe tam są wątki, trochę nie pasujące do całości gdyby się
im tak dobrze przyglądnąć, ale co tam, w końcu to tylko bajka.
Harry Potter w konflikcie z synem, który co ciekawsze trafia do
Slytherinu ... Ale obciach! Mimo tego tytułowe przeklęte dziecko da się
lubić (chociaż nie wiem do końca o kogo chodzi, bowiem) - Lord Voldemort
ma córkę z Bellatrix? Taki z niego świntuch ... jak na prawdziwego
czarnoksiężnika przystało. Podróże w czasie i wpływ na zmiany w
rzeczywistości. Przerabialiśmy to niejednokrotnie. Serie filmów: "Powrót
do przeszłości", "Terminator", czy choćby "Harry Potter i więzień
Azkabanu". Nawet chyba w serialu "Herkules" taki wątek się pojawił
(rzecz jasna rodem z "Terminatora"). Ostatnio w grze "Mortal Kombat 9".
Nasze marzenia o zmianie rzeczywistości i korekcie błędów ...
Niebywałe.
W sumie to dramat jest usilnym rozwinięciem wątków ze starej serii.
Niestety pewne autorskie pomysły scenarzystów wywracają dobry, stary,
świat magii Joanne Rowling do góry dnem. Bohaterowie jakby zupełnie
inni, relacje również. Czyta się to miło, ale nie jest to już dobra,
stara Rowling.
Nawet oglądając "Fantastyczne potwory i jak je znaleźć" człowiek czuje,
że to już nie to. Nie ma tej pięknej stylowości, mrocznego zamku ... A
zamiast tego Wielka Ameryka rządzona przez brązową Panią Prezydent z
turbanem na głowie. Brakuje angielskiego klimatu.
Chyba te długie szaliki, różdżki, ceglane ściany, sowy, miotły, szaty
Dumbledore'a, szaty uczniów z herbami, stylowe meble sprawiają, że
klasyczny Harry Potter mógł się spotkać z pozytywnym przyjęciem. Potem
to już tylko wzajemne relacje wysuwają się na plan pierwszy. Tutaj niby
autorzy starają się powrócić do zaklęć i ustawienia świata magicznego na
pierwszym planie, jednak zbytnie rozwinięcie dalszego życia głównych
bohaterów wiele komplikuje. Nie jest to już stary cichy uczeń Potter,
tylko rozwrzeszczany urzędas.