"Czarownica pomiędzy nami.
Autobiografia wiedźmy" to wbrew pozorom nie kolejna książka o rozwoju
tradycji gardneriańskiej wicca. To bardziej wspomnienia Lois Bourne
dotyczące jej doświadczeń ze spirytyzmem, "klientami", duchami i
przyjaciółmi (o tej Sonyi nie mogłem już czytać) etc. Dopiero ostatnich pięćdziesiąt stron bardziej akcentuje znacznie ciekawsze tematy.
Oczywiście pojawiają się tutaj pewne nowości (lub raczej starości, bo
czarownictwo w końcu przeszło poważną ewolucję przez ostatnich kilkadziesiąt lat swojego istnienia), niemniej stwierdzam, że większa
część tej książki jest piekielnie nudnawa.
Ciekawe są relacje Lois z chrześcijaństwem. Wzruszające jest to, że
jedną osobę zdołała nawrócić. No, wzmianka o tym, że wiedźma na chrzcie
to dobry omen też mnie lekko zaintrygowała. Kurcze, że też nikt z
rodziny nie prosił mnie o dostąpienie tej zaszczytnej funkcji ... Byłbym
jak Matka Chrzestna Kopciuszka (może raczej bliżej by mi było do jej
trawestacji ze Shreka, choć stanowiska tego niewątpliwie bym nie
przyjął).
Jest też kilka ciekawych tematów pokrytych naukowymi wywodami. Wciągnął
mnie wątek czarnej magii, a także tematy dotyczące reinkarnacji. A tak
to trochę o podróżach, trochę o wywiadach i showmaństwie.
Generalnie do książki wielu zarzutów nie mam, poza tym, że "Dancing with Witches"
to zdecydowanie lepsza pozycja autorki i znacznie ciekawsza. Choć i ta
nie powinna umknąć niczyjej uwadze, zwłaszcza wiccanom i ich sympatykom.