Przenieśmy się ponownie w stare, dobre, pogańskie czasy ...
"Jak Dziad Borowy ze zbójami urządzał popas. Zmagania z Dusiołem." To
bajka o podwójnej fabule autorstwa Piotra Gulaka. Pierwsza historia
opowiada o germańskich wojach wędrujących przez las w celu złapania i
porwania miejscowego kapłana, którym Dziad Borowy krzyżuje szyki. Druga, to przygoda jednego z bohaterów poprzedniej części, młodego chłopca
Marko, którego dopada Dusiołek. W końcu biedne stworzonko zostaje
zniszczone przez przybyła z pomocą czarownicę. Przyznam się szczerze, że
pierwsza opowieść trochę mi się ciągnęła, drugiej się to za bardzo
nie udało.
Dużo nie będę się rozpisywał, sama książka liczy sobie ponad 150 stron.
Dużo nie będę się rozpisywał, sama książka liczy sobie ponad 150 stron.
Główną jej zaletą jest to, że autor zastosował w niej ładny styl językowy, znany członkom bractw rycerskich, grup rodzimowierczych i miłośników Słowiańszczyzny. Czyli krótko pisząc, dialekt stylizowany na staropolski. Niesamowite wydarzenia, wojowie, duchy i demony. Nie ukrywam, że imiona bohaterów także wpadają w oko.
Książka ta ma jednak pewną wadę. Właściwie trudno jest mi się zgodzić,
że jest to bajka skierowana do młodych czytelników. Przepełniona jest
różnymi wulgaryzmami (np. "Jebut twoja mać"), zwrotami
charakterystycznymi dla grup wojowników, bez jakiejkolwiek cenzury. Dużo jest też nacisku kładzionego na brutalne zachowania wyrażone w
agresji słownej. Jak na coś dla dzieciaków (nawet tych z lepszych,
rodzimowierczych rodzin), ewidentnie przekroczone zostały w niej pewne
granice.
Książkę polecam, miłośnikom starych, dobrych, pogańskich czasów, ale nie dzieciom.