środa, 13 sierpnia 2025

Mateusz Żyła "Piekło i metal. Kat - historia zespołu"


\m/ \m/

Nie potrafię zliczyć godzin i różnych chwil, które z z muzyką Kata spędziłem... Zresztą po co prowadzić kolejny wywód na ten temat? Wszystko już kilka razy opowiedziałem w nieco szalony sposób w poście Max Adler "Księga wiedzy magicznej. Magia Praktyczna. Antologia", a także w recenzji książki "Roman Kostrzewski - Głos z ciemności". Pod tagiem "metal" znajdziecie mnóstwo moich wspomnień z epoki kiedy ubierałem się na czarno, nosiłem glany i miałem długie włosy (raczej powinienem napisać "w ogóle je wtedy miałem"...). 

Myślałem, że temat historii najbardziej kultowego polskiego zespołu metalowego został już dogłębnie wyczerpany we wspomnianej wyżej pozycji będącej długim wywiadem z najbardziej znanym polskim, satanistycznym wokalistą. A tu niespodzianka! Mateusz Żyła rozszerzył czytelnikom wiedzę o historii pisząc obszerną biografię zespołu Kat i jego bocznych sukcesji (Alkatraz, Kat & Roman Kostrzewski). 

Na ponad 653 stronach (liczba bliska ideałowi, poniekąd zabrakło do niego jedynie 13 stron) autor przedstawia wspomnienia muzyków z koncertów, tras, imprez, kłótni w zespole, przygód w studiach nagrań, spotkań z legendami metalu i rocka z Polski i innych krajów, rywalizacje pomiędzy grupami, rozwijany merchandising... Słowem, chyba niczego nie zabrakło. Wypowiadają się legendy mrocznych klimatów i inne znane w tym środowisku persony. 

Czytając "Piekło i metal. Kat - historia zespołu" znowu poczułem fetyszyzm płynący z kolekcjonowanych dawniej oryginalnych kaset i płyt, podobnie jak koszulek i bluz Kata. Teraz tego już  nie ma - analogowe brzmienie zniknęło wraz z rozwojem YouTube'a, a dostęp do lubianej muzyki stał się czymś powszechnym. Za Kata i wszelkie gitarowe zło zabrałem się mniej więcej z początkiem tego millenium. Mimo to świetnie z książki odbierałem płynące emanacje ducha lat 80. i 90. XX w. kiedy to ludzie często sami robili sobie koszulki z nadrukami, na katanach dżinsowych widniały wprasowanki, a bieda okresu schyłku PRL wzmacniała ludzką kreatywność. Oczywiście największym smaczkiem dla mnie była historia o czarnej mszy odprawionej pewnego razu przez fanów... Coś co tygryski lubią najbardziej! 

Przyznam, że wątek satanizmu jest tu omówiony dokładnie tak jak się spodziewałem. Czyli, że tylko Romek czuł faktycznie klimat laveyowskiej ideologii i nią podążał. Reszta załogi skupiona była na samym graniu. 

Pewne historie bawią, np. bójki fanów Kata z fanami TSA. No i tak to dawniej wyglądało - metalowcy byli znacznie inni niż dzisiaj, choć przyznam, że mało rasowych w klasycznym image na ulicach spotykam. Teraz to takie metalo-goci-emo-kij-wie-co... 

Praca napisana jest z bardzo dużą ilością szczegółów. Autor zweryfikował co się tylko dało z wszelkich plotek i podziemnych, środowiskowych legend, baśni i mitów. 

Czytając czuć klimat. Zaciekawiła mnie ta historia będąca snem przedstawiona pod sam koniec książki - niejako potwierdza mi to, co wiem na temat życia "pozagrobowego"... Kolejny dowód. 

Czy książkę polecam? Bezdyskusyjnie. Choć z wieloma informacjami już się wcześniej spotkałem, uważam, że Mateusz Żyła odwalił kawał bardzo dobrej roboty tworząc tę książkę i poszerzając wiedzę o dziejach zespołu(/ów). Obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów ciężkiego brzmienia!

\m/ \m/