niedziela, 17 marca 2024

Wołodymyr Szajan "Hymny Rygwedy"


"... Jam ziemię

Ariom dał,

Byś z martwych ciał,

Z bezwładnych brył

Wskrzesił

Jak ja

Pożar sił."

hymn "Indra-Mitra" (s.62)

Śmierć Dasyu! 

To może uprośćmy sprawę i wklejmy drugą stronę, reklamową omawianej książki, którą dzięki wydawnictwu Bezbrzeże możemy z łatwością dziś nabyć: 


I tyle wstępu. 

Przyznam, że esej Hałyny (różne warianty zapisu tego imienia czytałem: Halina, Galina) Łozko był najciekawszy z całej książki. W skrócie opisuje dokonania Wołodymyra Szajana, postaci nietuzinkowej nie tylko dla ukraińskiego nacjonalizmu. 

Wspomniany założyciel Zakonu Rycerzy Boga Słońca, jeden z prekursorów rodzimowierstwa słowiańskiego na Ukrainie, dzięki swim dokonaniom stał się inspiracją dla wielu neopogan naszej epoki. Istotne jest to, że Szajan znał język polski, publikował w nim także swoje prace (był studentem polskich uczonych m.in. Stefana Stasiaka, Romana Ingardena). Tak więc w przeciwieństwie do wielu złowrogich Polakom Ukraińców na pewno możemy ocenić go pozytywnie. 


Zaintrygowała mnie historia o objawieniu w Karpatach na górze Grechit. Podobnie chyba miał Guido von List w Katakumbach św. Stefana w Wiedniu. Niebawem dojdziemy do wniosku, że rodzimowierstwo jest religią objawioną ... Ale chyba każdy czciciel Peruna, Welesa, Swaroga, Mokoszy i wielu innych bogów kiedyś coś takiego odczuł ... 

Co zaś do samych hymnów. Adresowane są do Indry, Surji, Puszana oraz innych indyjskich bogów. Twórczość wychwalająca ich oraz ich siły. Raz tylko spotkałem Peruna w tekście kantyczki. Czyta się to całkiem miło, a na cały tomik wystarczy raptem godzina.