piątek, 5 maja 2023

Katarzyna Maniszewska "Oblicza magii. Podróż przez świat magii, wierzeń i rytuałów!"

 

"Oblicza magii. Podróż przez świat magii, wierzeń i rytuałów!" Katarzyny Maniszewskiej to wycieczka po wielu regionach świata, w których spotykamy w dalszym ciągu magiczne praktyki, wiarę w zabobony i wierzenia społeczności tradycyjnych. Temat magii, czasem także religii, w wielu krajach, na wielu szerokościach geograficznych. W centrum tematycznie znajduje się głównie Azja. Choć nie tylko. Poznajemy dziwne, dla nas Europejczyków obyczaje. Nie trudno jednak zauważyć, że nawet u nas pewne zjawiska miały swoje kulturowe odpowiedniki. 

Lalki voodoo, magiczne zwierzęta, sposoby na miłość, rośliny, kanibalizm, szamanizm etc. etc. Czego tu nie brakuje? 

Możemy poznać wiele interesujących nas antropologicznych ciekawostek. Motyw małżeństwa umarłych i załatwiania drugiej połówki zmarłemu, koniec świata w różnych kulturach, rytualne mordy dla bogini Kali i kanibalizm.

Pewne tematy wzbudziły moje zainteresowanie.

Ciekawy wątek polowania na czarownice w Gambii:

Jammeh sam oskarżał innych o czary i doprowadzał do procesów czarownic, torturowania i egzekucji podejrzewanych o stosowanie czarnej magii. Przypuszcza się, że zginęły w ten sposób tysiące ludzi. Podczas tylko jednego polowania na czarownice w 2009 roku aresztowano tysiąc osób! W latach 1960-2000 w samej Tanzanii z kolei zamordowano około czterdzieści tysięcy osób oskarżonych o czary. (s. 21) 

Dalej mowa o Ghanie, Kongo, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Gwatemali, Papui Nowej Gwinei ... Wychodzi na to, że nasza europejska przeszłość to pikuś w porównaniu z tym co działo/dzieje się w innych częściach świata. Jak zwykle Europa i Kościół rzymskokatolicki (nie wiem dlaczego autorka pisze wielkimi literami wyraz "Katolicki"? Podobnie "Sziwa" zamiast "Śiwa") mają dobry pijar, ale i tak świat pod tym względem nas przegania. Ale żeby było śmieszniej, dalej czytamy:

Sytuacja jest na tyle poważna, że w 2020 roku organizacja Papieskie  Dzieło Misyjne proklamowała Światowy Dzień przeciw Polowaniom na Czarownice, który obchodzony jest każdego roku 10 sierpnia (s.22). 

No proszę, znowu Kościół i papiestwo przekształca się w swoje własne przeciwieństwo.  Idźmy dalej z ciekawostkami; w Malawi:

Podczas pogrzebu w rytualnej ceremonii rozcina się gardło zmarłego i wlewa w zwłoki wodę niejako "płucząc" żołądek, proces jest powtarzany do czasu, gdy woda będzie wyglądała na czystą i wówczas wykorzystuje się ją do ... przygotowania tradycyjnego posiłku z okazji pogrzebu (s. 84). 

Niam, niam. 

Nakłuwanie chłopców złotym szpikulcem podczas rytuału chooral muriyal

Jest trochę o krwawych ofiarach dla bogini Kali:

W 2006 gazeta "Guardian" szczegółowo opisywała okrutną zbrodnię - gdy grupka wyznawców w małej wsi w stanie Uttar Pradesh porwała trzyletniego chłopca. Fanatyczni wyznawcy Kali zaciągnęli go do jednego z domów, nasmarowali pastą z drzewa sandałowego i masłem ghee, odprawili mantry, zapalili kadzidła i odcięli dziecku nos, uszy i ręce, zostawiając przed wizerunkiem bogini, by się wykrwawiło (s. 204). 

Autorka zdaje się w innym miejscu wspomina, że rytualne składanie ofiar jest od dawna nieznane w naszej kulturze. Z tego co widziałem, pewni rodzimowiercy słowiańscy zadeklarowali na facebookowych grupach publicznie, że w wąskim gronie to robią. Chyba jakąś gęś zarżnęli. Nie wiem czy zgodnie z procedurami, choćby takimi, jakie stosowali dawni poganie i stosują w innych kulturach, ale nich im będzie ... W Liberii: 

Podczas pierwszej wojny domowej szczególnym okrucieństwem wsławił się watażka Joshua Milton Blahyi, Miał przydomek "General Butt Naked" (pol. nagi generał), ponieważ jego żołnierze szli do walki jedynie w butach i z bronią, nagość miała och - według wierzeń - ochraniać. Żeby ochrona była pełna, uważał, że musi składać przed walką ofiary, zabijał więc dziecko i zjadał jego serce (s. 247). 

Co kraj to obyczaj. Nie tylko dawni Celtowie walczyli goli. 

Pewne tematy wzbudziły moje zniesmaczenie.  

W późniejszych czasach stały się również ofiarami procesów czarownic - wspomnijmy słynne Salem, gdzie spalono nie tylko kobiety, ale i czarne koty (s. 40).

Z tego co wiem, w Salem wieszano czarownice, nie palono. Nie wiem jak było z kotami. Zaciekawiła mnie za to historia Rezy Aslana, który biorąc udział w ceremonii Aghori pomazał sobie twarz spopielonymi zwłokami, pił z ludzkiej czaszki i jadł kawałek ludzkiego mózgu (s. 203). Maniszewska komentuje:

    Reza Aslan jest z wykształcenia religioznawcą, autorem wielu publikacji o różnych religiach (przede wszystkim o islamie), jest profesorem na Uniwersytecie Kalifornijskim i sam przedstawia się jako autorytet w dziedzinie religioznawstwa. Co nim kierowało przy realizacji programu o Aghori? Czy chęć kpiny z wyznawców sekty? Czy może ... pieniądz i sława? Szokujący program przyniósł mu światowy rozgłos (tamże). 

    Oj, przyznam, że nasza podróżniczka mało wie o religioznawcach. Już był sławny student tegoż kierunku, który na oczach świadków zjadał szklankę po kawałku. Były też inne gwiazdy ... Prawdziwi religioznawcy żadnej religii się nie boją. Są ludźmi bardzo spokojnymi, ekscentrycznymi, wyglądającymi na niewinnych, ale rozdrażnienie ich może pokazać nagły aspekt Kali i to, że z zanadrza wyciągną ostre narzędzie ... W życiu trzeba wszystkiego skosztować. Religioznawcom tabu jest obce. Proszę to sobie zapamiętać raz na całe życie! 

    Zdziwiła mnie ta definicja dżihadyzmu stosowana przez Europol; jako stosujący przemoc ruch w obrębie salafizmu, czyli radykalnego odłamu sunnickiego islamu (s.205).  Przecież sunnicki jest np. Hamas. A co, np. szyicki Hezbollah? Nie należy tego do definicji  dżihadyzmu włączyć? 

    A tak to jest rewelacyjnie. Wciągają wnioski, które jasno wskazują, że poziom zabobonu; wiary w koniec świata, astrologię czy nawet szamanów będzie się utrzymywał jeszcze przez długie lata. Pewne jest jednak dla mnie jedno - autorka fascynuje się magią, ale nigdy nie czuła jej działania. Widać, że pisze to jako podróżniczka. Niemniej temat opisuje doskonale, przedstawia dużo ciekawostek. 

    Z całą pewnością polecam jej pracę, wciąga dużą ilością cennych informacji. 

    Aghori