wtorek, 7 marca 2023

Agnieszka Kozak, Jacek Wasilewski "Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie."

 

"Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie", to kolejny poradnik jak radzić sobie ze skrzywieniami psychicznymi, które człowiek wyniósł z rodzinnego domu. Zasadniczo autorzy omawiają najpopularniejsze wyrażenia programujące umysł, następstwa i sposoby radzenia sobie z nimi. Wszystko podparte historiami anonimowych rozmówców, którzy borykali się z omawianymi w kolejnych rozdziałach problemami. 

Miałbym kilka drobnych uwag. Kiedy np. czytam: 

Te cechy pokazują, że wciąż sporo jest panów, u których nadal pobrzmiewa patriarchalna nuta - prawdziwa kobieta nie kojarzy im się z działaniem i sprawczością (s. 28). 

Widzę lans "współczesnej psychologii" i ideałów nowoczesności. Powiewa mi to lewackimi ideałami, a więc czystą utopią. Myślę, że normalni mężczyźni zawsze będą popierać stary, dobry, szowinistyczny patriarchat. 

Nie wiem, czy książka jest adresowana do mężczyzn, czy kobiet, bo miałem wrażenie, że kilka razy autorzy zmienili adresata w tekście. Nie zauważyłem jednak, żeby było to jakoś uściślone np. pisząc osobne rozdziały dla panów i pań. Wszystko jakby w jednym ciągu. 

Te historyczne rozważania na temat Jedwabnego zbiły mnie z nóg. Widać, że narracja po konkretnej stronie, bez głębszej analizy, kto mówił prawdę, a kto kłamał. 

Za to zaciekawił mnie eksperyment dotyczący dowcipów o blondynkach:

Według Bedyńskiej dowcipy najwyraźniej uaktywniły stereotyp "głupiej blondynki", co wpłynęło negatywnie na funkcjonowanie pamięci operacyjnej, a to z kolei znalazło odzwierciedlenie w rezultatach kobiet wykonujących zadanie. Na mężczyzn dowcipy o blondynkach nie działały. Z dziewczynami - zwłaszcza tymi bardziej uzdolnionymi - jest inaczej. Jak tylko przypomni im się "ich" stereotyp, od razu mają kłopoty z twórczym, generatywnym myśleniem (s. 151). 

Tak drogie panie i panowie! Nie bez powodu opowiada się dowcipy o głupich blondynkach, zamiast głupich murzynkach. Jest to jasny przykład rasizmu przeciwko białej rasie i próba psucia ideału piękna. Stąd ich nie lubię. 

Za to spodobały mi się te rozkminki na temat polskiej mentalności ojkofobicznej. Przypomniały mi się lata 90., jak co dla poniektórych słuchanie polskich zespołów było "obciachowe". I chyba do dziś niektórzy żyją takim przekonaniem. "Słowiańskie" gorsze, a np. "celtyckie" czy "nordyckie" wspaniałe. Ech ... 

Książka jest moim zdaniem przeciętna. Inne poradniki więcej mądrych rzeczy zaszczepiły mi w świadomości. 

Pół na pół!