środa, 18 stycznia 2023

Mark Brake i Jon Chase "The Science of Harry Potter. Czy magia jest możliwa w naszym świecie?"


Czy na prawdę tak trudno było przynajmniej przetłumaczyć tytuł? "Nauka w Harrym Potterze", "Świat nauki z Harry'ego Pottera"? Nie wiem, co zmobilizowało wydawnictwo Znak Koncept, że tytuł książki musiał zachować anglojęzyczny oryginał?

Na tym nie koniec. "The Science of Harry Potter. Czy magia jest możliwa w naszym świecie?" to na dobrą sprawę książeczka dla młodych ludzi w wieku 10-13 lat. Przeciętny rozdział to kilka słów o motywach magicznych z uniwersum J.K. Rowling i usilne próby doszukania się jakiś naukowych, technicznych wynalazków, które mogą, lub w przyszłości będę mogły, odpowiadać magicznym artefaktom. Trochę fizyki, astronomii, techniki. Tyle, że jak wspomniałem wcześniej nie jest to jakaś szersza "gnoza". Przeciętny rozdział to dosłownie artykulik jaki mogliśmy sobie dawniej przeczytać w "Świecie wiedzy".

Nie zabrakło też pierdół. Rozruszało mnie to  zwrócenie uwagi na ewidentną aluzję czarnych charakterów do nazistów i przedstawicieli podobnych ideologii (tak, te czarne kaptury śmierciożerców i Ku-Klux-Klan są tutaj bardzo widoczne). 
Faszyści mogą próbować odwoływać się do mroczniejszych stron naszej natury, póki nie obronimy się przed ich argumentacją dzięki krytycznemu myśleniu. Trzeba tylko pamiętać, że nie wszyscy najeżdżają na Polskę, noszą symbol czaszki na czapkach i nawijają bez przerwy o wznoszeniu murów (s. 69). 

Co do krytycznej argumentacji, to przyznam, że póki co osoby o zdroworozsądkowym myśleniu potrafią przejawiać to krytyczne rozumowanie, czego z kolei nie przypisywałbym lewakom, którzy posiadając cechy typowe da totalitarystów (jak choćby nazistów) potrafią tylko wykorzystywać przewagę, jaką dają im zepsute "demokratyczne" systemy i uparcie bredzić swoje. Nie jest dla mnie tajemnicą, że pewne zjawiska przekształciły się w swoje własne przeciwieństwo i usilnie robią, co robią stosując przy tym żenującą retorykę. Reasumując, największymi "faszystami" (jak się to niepoprawnie mówi) XXI w. są lewacy. I chyba, każdy normalny się z tym zgodzi. 

Z kolei, z historią jestem średnio na bakier, ale przyznam, że pierwsze słyszę, żeby Włosi kiedykolwiek najechali na Polskę. Tradycyjnie autorzy nie odróżniają niemieckich nazistów od włoskich faszystów. A to duży, merytoryczny błąd! Niemieccy naziści nosili czaszki na mundurach, najechali na Polskę. Wywieźli profesorów UJotu do obozów koncentracyjnych. Część z nich ocalił niejaki ... Benito Mussolini. A to już faszyzm! Dalej bawią mnie tezy Lawrence'a Britta na temat systemów totalitarnych, które przytaczają autorzy książki: 

W ustrojach faszystowskich władza jest sprawowana niemal wyłącznie przez mężczyzn, tradycyjne role przypisywane płciom są wyjątkowo sztywne. Rozwody, aborcja i związki homoseksualne są tępione, a państwo kreuje się na strażnika instytucji rodziny (s. 73). 

Super! Nie wiem gdzie rządzą same kobiety, ale nie dałbym temu systemowi dłuższej skuteczności. Nie wiem gdzie społeczeństwa sprawnie funkcjonują, gdzie role płci się celowo zaburza? Podobnie jak skutecznie rozwijają się państwa, w których rozwody, aborcje i związki homoseksualne są na porządku dziennym? Swoją drogą kiedy naziści niemieccy okupowali Polskę właśnie dla zmniejszenia demografii i osłabienia naszego narodu zalegalizowali aborcję dla Polek, podnieśli wiek, od którego mężczyźni mogli wziąć ślub, a nawet podobno tolerowali homoseksualizm wśród Polaków. Czyli służyło to tylko zniszczeniu podbitego społeczeństwa. Zabawne, że teraz moda na autodestrukcję tak bardzo pociąga ludzi. Kwestia czasu, aż społeczeństwa wychowane w "sztywnych normach" wykorzystają to przeciwko tym naszym, "postępowym".

Państwa faszystowskie okazują niechęć wobec szkolnictwa wyższego i środowisk akademickich. Praca naukowców podlega cenzurze, niekiedy dochodzi nawet do aresztowań (s. 78).

Oj tak, panie Britt! Dziś też nauka w państwach "demokratycznych" pokazuje co potrafi. Zwłaszcza badania na temat wszelkiej masy świrów. A spróbuj ich skrytykować jak jesteś profesorem. Już nawet na niektórych uczelniach nie wolno używać końcówek nazwisk, które rzekomo dyskryminują pewne osoby, ze względu na płeć. Oto kolejna twarz "faszyzmu", której wybitni intelektualiści nie dostrzegają ... Te późniejsze rozważania w tekście na temat sfałszowanych wyborów, krytyki sztuki ... No to już można godzinami rozwijać, jak w zadeklarowanych "nie-faszystowskich" krajach to wygląda ...


Phelan A. Davion "EMPIRE RISING" (źródło: Artstation)

Dalej bawiły mnie te historie o niebezpiecznych latających miotłach. Na jednym miasteczku studenckim (bodajże AGH w Krakowie) pewnego razu pijany student wyskoczył przez okno z miotłą pomiędzy nogami podczas jakiejś imprezy. Efekt tragiczny w skutkach ...

Od pomysłów Galtona już tylko mały krok do przerażających eugenicznych działań nazistów. W latach 30. i 40. XX wieku naziści dokonali przymusowej sterylizacji setek tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci (s.218). 

To w końcu naziści czy faszyści? Żonglerka pojęciami level hard. Warto by też wspomnieć o Ujgurach w Chinach. A tam pokłosie czerwonych ideologii, nie brunatnych. 

Rozbawiła mnie informacja, że pentagram był dla starożytnych Greków symbolem zdrowia psychicznego. Teraz chyba jest na odwrót. Mało kto normalny go nosi. Ale normalność dzisiaj to pojęcie bardzo względne. 

Ogółem: rycie bani żonglerką pojęć, poziom książki dla młodych, naiwnych ludzi łykających propagandę niczym małpa kit. 

Nie polecam! 


Rado Markovic "Death march" (źródło: Artstation)