Czytało się przyjemnie, choć może powinno się napisać "nieprzyjemnie", gdyż upadek naszego narodu jest widoczny gołym okiem, a opisywane przez Srokowskiego zjawiska bardzo dołują. Niemniej trudno publicyście nie przyznać racji w większości omawianych przez niego kwestii.
No właśnie! W wielu, a nie we wszystkich. Tradycyjnie czytając pracę poświęconą wartościowym ideom nie może zabraknąć mi własnego osądu. Jako osoba, która odeszła od katolicyzmu na rzecz rodzimowierstwa tradycyjnego nie do końca wzruszam się losem Kościoła w Polsce, jednakże widząc jak traktuje się chrześcijan na świecie (o czym Srokowski także napomina), nie pozostaje mi nic innego jak solidaryzowanie się z tą tępioną grupą religijną. Podobnie spoglądam na polskie firmy i zagraniczne korporacje. Pracując w naszym kraju dla tych pierwszych doświadczałem głównie idei: umowa zlecenie, kilka złotych na godzinę, bądź do dyspozycji 24h na dobę, nikogo nie interesuje, że potrzebujesz wolne, herbata, kawa we własnym zakresie, a jeśli się nie podoba to ... Pracując dla tych drugich nie dość, że stawkę mam wysoką, umowę o pracę, traktują mnie jak człowieka, nie wspomnę o dodatkach świątecznych, wakacyjnych, cateringach darmowych etc. Więc co mi z walki z korporacjami? Mam walczyć o to, by być śmieciem we własnym kraju?
Inną sprawą jest to, że w tego typu książkach często pisze się o zaistniałych problemach, ale żaden z autorów nie jest w stanie opracować konkretnego antidotum na całą sytuację. I to jest dziwne. Skoro mamy działać dla dobra Polski i Polaków to na pewno jest na to jakiś konkretny sposób. Może Konserwatywny Marsz Przez Partie? Może powołanie jakiejś paramasońskiej organizacji eliminującej po cichu wrogów RP? Może jakaś propagandowa działalność Internetowa? Wroga można zniszczyć jego własną bronią, albo przynajmniej napisać w tym celu jakiś sensowny scenariusz. Rozdawanie ulotek i świętych obrazków nic nie wskóra. No, tylko trzeba na prawdę zrobić to umiejętnie, by nie wylać dziecka z kąpielą.
Europejskość narodów upada na rzecz tworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Dzieje się to, czego się najbardziej obawiamy. Ale cóż rzec? Pamiętajmy, że w świecie panuje pewien cyklizm. Dobre czasy kształtują złych ludzi i odwrotnie. Wiem, że czekają nas wojny, kataklizmy, kryzysy i tego nie unikniemy. Potem, może wszystko wróci do starej normy...
A książkę gorąco polecam! Dużo ciekawych informacji na temat historii, zwłaszcza naszych relacji z "bratnim" narodem ukraińskim.