czwartek, 7 października 2021

Jarosław Łojek "Legendy i podania Słowian"

 

"Legendy i podania Słowian" Jarosława Łojka to, jak wskazuje tytuł, obszerny zbiór przekazów pochodzących z folkloru ludów słowiańskich. Przenosimy się z powrotem do świata swojskich nam wierzeń i baśniowych dziejów. Autor wykonał lwią pracę zbierając legendy i podania z obszaru całej Słowiańszczyzny; od mniej znanych opowieści o wilkołakach, czarownicach, po popularniejsze bajki o ruskich bohaterach. Dzielni i sprytni książęta, boguny, dziwożony ... na dobrą sprawę wypadałoby zapytać, czy autor w ogóle pominął cokolwiek wartościowego? Bogowie, demony, herosi, cwane księżniczki czy ofiary składane bogom. To wszystko zebrane w całość i przedstawione w postaci krótkich historii. I znowu to co swojskie staje się nam bliższe. 


Jeśli ktoś nie zna wątków, na których oparty był np. film "Ostatni bohater" to książka wystarczy by w pełni uzupełnić braki. 

Chociaż większość z przedstawionych w "Legendach i podaniach Słowian" historii pochodzi z czasów późniejszych (co z resztą autor zaznaczył na wstępie), mamy tu bardzo silne podłoże kultury przedchrześcijańskiej. Nie brakuje wręcz rdzenia słowiańskości - upiory, południce, żmije. Łojek nie pominął istot, które przedostały się do naszej tradycji, choć pochodzą najprawdopodobniej z folkloru innych ludów m.in. krasnoludki, olbrzymy czy karakondzuły. 

Widać też gołym okiem, że kiedy uważnie przeanalizujemy większość z tych legend dostrzeżemy w nich wręcz wyobrażenia o naszych przodkach, które w świetle współczesnej nauki bledną będąc dalekimi od ustalonych faktów. Trudno jednak nie zgodzić się z opinią, że opowieści te przekazują w pełni pyszny, słowiański smak naszego dziedzictwa kulturowego. 

Wypełniona pięknymi ilustracjami praca w pełni przenosi nas w dawne czasy kiedy to człowiek bał się przyrody i wiedział, że przy nawet najmniejszych występkach dopadnie go tzw. sprawiedliwość ludowa. 

Książkę wręcz trzeba przeczytać bo doskonale uzupełnia naszą wiedzę o słowiańskim folklorze. Wiele historyjek w niej opisanych było dla mnie absolutną nowością, zwłaszcza te pochodzące z terenu południowej Słowiańszczyzny. Ale nie tylko. Dobry wybór tekstów, przystępna narracja sprawiają, że książkę czyta się niczym sielankę; nawet rozdziały o upiorach po zmroku czy o wodnych demonach czytane nad jeziorem nie wywołają w nas lęku. 

Gorąco polecam!