niedziela, 9 sierpnia 2020

Paul Hill "Templariusze na wojnie 1120-1312. Bitwy i kampanie w Ziemi Świętej, Europie Wschodniej i na Półwyspie Iberyjskim"


Wszystko zaczęło się od tego, że poszukiwałem na Allegro fajnej podpórki do książek. Chciałem złowić coś z klimatu Lovecrafta; najlepiej od razu z wizerunkiem Cthulhu, niestety zabrakło mi szczęścia. Ale znalazłem inną z wizerunkiem templariusza. Pochwalę Wam się, a co mi tam: 


Prawda, że prześliczna? Trochę kosztowała, ale że ostatnio lubuję się w snobizmie, nie zawahałem się jej nabyć. I tak ni z tego, ni z owego stwierdziłem, że warto zgłębić temat rycerzy templariuszy. Wydawnictwo Rebis cieszy się dobrą renomą, stąd chodząc po Empiku stwierdziłem, że <<dlaczego by nie? Zaryzykuję!>> 

Oczywiście najbardziej interesuje mnie temat duchowości i tajemnych praktyk dziadków* templariuszy. Tutaj jednak tematyka książki poszła w zupełnie innym kierunku. 

Paul Hill "Templariusze na wojnie 1120-1312. Bitwy i kampanie w Ziemi Świętej, Europie Wschodniej i na Półwyspie Iberyjskim" to głównie historia wojen toczonych z udziałem Rycerzy "Ubogich". Główna jej część dotyczy bitew i działalności wojskowej zakonu. Obracamy się głównie po obszarze Outremer; Bliskiego Wschodu, ale także i Półwyspu Iberyjskiego czy nawet Polski. Pod koniec Hill trochę więcej wprowadza do obyczajowości, posiadanych zamków, struktury i organizacji. Tutaj robi się znacznie ciekawiej. 


Jakie wnioski mi się wysunęły na myśl? Od razu widać, że templariusze we wszystkim dostrzegali własny interes i nie byli tacy "święci" jak niektórzy próbują ich malować. Czuję, że ich spadkobiercy wolnomularze nie bez powodu mieli takie charaktery jakie mieli. Niby rycerze "ubodzy", a za chwilę byli najbogatsi w całej Europie. Przypisuje im się wynalazek czeku. Słynna triskaidekafobia to także ponoć ich zasługa związana z datą aresztowania Jakuba de Molay. 


A już polityka przed nich prowadzona pokazuje wiele. Tacy wikingowie późniejszych epok, zabijali innych dla kasy pod przykrywką idei. Negocjowali także z muzułmanami ... Nie wiem dlaczego zatem Breivik nawiązał do nich w swoim manifeście? Rzadko, bo rzadko, ale w strukturze ich zakonu pojawiały się kobiety, dzieci czy turkopole (m.in. najemnicy-muzułmanie). 

Ciekawe bractwo o dość mrocznej historii. Przyjmowali ludzi urodzonych jako wolni. Ciekawe, że i masoneria kierowała się tą zasadą. 

Ogółem książka dobra szczegółowo opisująca dzieje późnego średniowiecza. Niemniej omawia głównie sprawy wojenne i polityczne od historycznej strony. 

Polecam głównie sympatykom historii!

______________________________________________

* Dlaczego dziadków? Otóż przez pewien epizod w swoim życiu byłem wiccaninem. Wiccanie wyłonili się z masonerii. Masoneria z kolei od templariuszy. Poniekąd mogłem się czuć bezpośrednim spadkobiercą tajemnych rytuałów tego zakonu rycerskiego. Czarno-biała flaga templariuszy tzw. Beaucent zdaje się mieć powiązania z podłogą-szachownicą widoczną na obrazach rytów wolnomularskich. Wiccanie też jej czasem używają. Mówi się, że templariusze czcili Boginię tak jak wiccanie. Ile w tym prawdy to trudno powiedzieć. Oficjalnie się od pogan różnili co chyba najlepiej ilustruje jeden z epizodów "Robina z Sherwood", w którym banici walczą z templariuszami. Ale to już inna historia na inny post.