"... nikt nigdy nie studiował metafizyki, jogi, okultyzmu bez wynagrodzenia swego ego i osiągnięcia osobistej siły."
Wśród nauczycieli w najmłodszych klasach powinno być więcej panów. Badania wykazują, że nauczyciele płci męskiej tworzą przyjaźniejsze dla chłopców środowisko uczenia się. W mniejszym stopniu bazują na czysto językowych umiejętnościach, częściej zastępując je nauczaniem poprzez praktyczne odkrywanie rzeczywistego świata. Rzadziej również postrzegają aktywność chłopców jako zjawisko negatywne czy patologiczne i są mniej skłonni kierować ich do poradni psychologiczno-pedagogicznych. (s.19-20)
I tu wyjdzie ze mnie szowinistyczna bestia. Tak! Nienawidziłem tych wrednych bab z nauczania początkowego. Faworyzowały dziewczynki, wpisywały mi uwagi (przez co miałem w domu problemy), darły ryje. Jedna z nich wydarła się na mnie kiedy jej powiedzieliśmy z kolegą, że ma krew na spódnicy ... Skąd ja miałem wtedy wiedzieć, co to za krew? Nienawidziłem ich, a wulgaryzmami każdą z nich potrafiłem opisać co czyniłem nagminnie. To jest właśnie przygotowanie pedagogiczne. Efektem są negatywne wspomnienia ze szkoły biednych, zdanych na pastwę losu uczniów. Kobiety faktycznie nie powinny wykonywać wielu zawodów, od tego począwszy. Wybaczcie mi koleżanki nauczycielki, które czytacie ten post, ale uczcie się na błędach swoich poprzedniczek, nie inaczej jak moje panie ze szkoły zamiast "dzień dobry!" będziecie widziały tylko wyszczerzone kły na przypadkowych spotkaniach po wielu latach.
Nikt im nie powiedział, że chłopcy rozwijają się inaczej niż dziewczynki, których mózgi lepiej przyswajają umiejętności cenione w typowym przedszkolu. (s.23)
Dokładnie, a życie wymaga czegoś innego. Nie posyłać chłopców do przedszkoli. Zamknąć je i polikwidować! Zwiększyć bezrobocie!
Apodyktyczny - uczy się kierować innymi. Nieśmiały - dokładniej obserwować świat. Majsterkowicz - naprawiać. Marzyciel - tworzyć. (s.24)
Czyżbym był nieśmiały?
Umiejętności językowe i społeczne rozwijają się u nich później, ponieważ wcześnie koncentrują się na rozwoju umiejętności manualnych i orientacji przestrzennej. (s.28)
To dowodzi naszej doskonałości. A dowód, że mężczyźni są lepszymi kierowcami mówi sam za siebie.
Sprawność fizyczna, orientacja przestrzenna i kategoryzowanie informacji - to domena chłopców. Dlatego nie potrafię się z pewnymi babami dogadać. Ja widzę podziały - Polaków, Anglików, Norwegów, Szwedów, a one "ludzi". Jakże trzeba być ślepym, żeby nie widzieć różnicy pomiędzy przystojnymi Polakami, a brzydkimi Anglikami lub głuchym, żeby ich nie słyszeć ...
Chłopcy systematyzują, dziewczynki rozwijają empatię ... Tej drugiej cechy to mi wyjątkowo brak. Nie jestem dziewczynką, na szczęście.
Chłopiec lubiący zabawy realne dostrzega szczegóły, przetwarza docierające do niego informacje, zauważa drobne różnice między przedmiotami i skrupulatnie wszystko porządkuje. Z kolei chłopiec wykorzystujący do zabaw wyobraźnię postrzega świat w bardziej płynny sposób. Chce manipulować przedmiotami i pojęciami w swojej głowie. Otaczające go rzeczy wykorzystuje jako narzędzia badania i wyrażania własnych myśli i wyobrażeń.(s. 45)
Ciekawe, którzy z nich wyrastają na czarowników?
Chęć bycia najlepszym jest naturalna. I wszystko fajnie, tylko kiedy popada się w depresję z perfekcjonizmem? Nie byłem małym chłopcem, kiedy się borykałem z tym problemem. Co ciekawsze w dalszej części książki autorzy wspominają o problemach lęku, strachu etc. Jak się okazuje, zabawy z bronią, strzelanie, zabijanie są jak najbardziej naturalne. Za moich czasów to napiętnowano jako złe i amerykańskie. A jak widać wiążą się one z lękami i świadomością różnych rzeczy za drzwiami. I to element rozwoju. Podobnie jak magiczne myślenie, "kiedy mi się przytrafi trzęsienie ziemi, powódź etc."? Słodkie umysły dziecięce są.
Ciekawa jest też kwestia spoglądania w oczy. Mali chłopcy przez chwilę patrzą w oczy, potem odrywają wzrok i skupiają np. na zabawkach. Dziewczynki za to dłużej patrzą w oczy i na twarz. Stąd chłopcy nie lubią, kiedy się im zagląda w oczy na dłuższą metę. Sam tego nie cierpiałem. Coś jest na rzeczy. Przypominają mi się Anglicy i ich wytrzeszcze kiedy za długo się na nich patrzysz.
Zastanawia mnie to, że dziewczynki wolą agresję manipulacyjną, tj. wygodniej im się kogoś pozbyć z towarzystwa, co dla nich jest najlepsze. Chłopcy są praktyczniejsi i po prostu pizgną w łeb. I to świadczy o naszej praktyczności!
Zaburzenie integracji sensorycznej - to też jest ciekawe - drażnią mnie metki w koszulkach, głośna muzyka, którą puszcza brat, głośny telewizor etc.
Dla tych ciekawostek książkę warto przejrzeć!