W moje ręce wpadła książka przedstawiająca ludowe historie o utopcach. I
w sumie wszystko byłoby ok. gdyby nie fakt, że napisana jest ona
głównie śląską gwarą, po czesku i czasem po polsku.
Koncentrowanie się nad słowami, które psuły new wzrokowy powodowało, że
człowiek tracił wątek w czytanym opowiadaniu. Nie wiem kto wpadł na tak
genialny pomysł, żeby wydać coś takiego? Przecież mało kto zna czeski,
gwarę śląską i jakieś inne podobne dialekty staropolskiego.
Same historie w większości nie zawierają jakiś pouczeń czy anegdot. Są
tylko suchym przedstawieniem polskiego folkloru. Szczerze powiem, że
męczyłem się nad tekstem brnąc usilnie do końca. Bogate ilustracje też
nie imponują, biorąc pod uwagę, że ich autorzy to najczęściej
kilkuletnie dzieci.
Wprawdzie jest to lektura na kilka godzin, niemniej nudzi i wrażenia nie robi.
Nie polecam!