W gazetach czytamy dużo horoskopów, które ku naszej niewiedzy
najczęściej pisane są nie przez astrologów tylko przez dziennikarzy.
Rzecz jasna poświęcone są one ludziom, rzadko kiedy państwom, wydarzeniom czy nawet naszym pupilom. Tutaj
nastąpił miauczący obrót sprawy.
"Astrokoty. Kocie horoskopy" to książka nie długa, nie krótka lecz w sam
raz na jeden dzień rozrywki. Elżbieta Lisowska iranistka, doktor
religioznawstwa przenosi nas w świat kociego horoskopu. Praca składa się
z dwóch części - pierwsza poświęcona jest klasycznemu europejskiemu,
druga chińskiemu.
Książkę przeczytałem z czystej ciekawości. Kotów nigdy nie miałem. I
kompletnie nie wiedziałem, że są one tak zróżnicowanej natury. Do tej
pory myślałem, że w przypadku tych uroczych zwierzątek jest podobnie jak
u psiaków - to cechy rasy powodują, że jedne są agresywne, drugie
potulne, jedne zdrowsze, drugie inteligentniejsze etc. Okazuje się, że
nie! Nawet czas urodzenia może determinować koci temperament.
Ciekawe opisy, ciekawe porady, choć przyznam, że wielu z nich nie
potrafiłbym sprostać, gdybym zdecydował się na takiego futrzaka -
zarówno jeśli chodzi o potrawy jak i warunki do radosnego życia. Cóż!
Kto z nas nie chciałby mieć domu za miastem i zasadzić w ogródku
kocimiętki? Podejrzewam, że mało kogo stać na taki luksus.
Książka ciekawa, napisana z powołaniem, co da się wyczuć czytając tekst.
A już opisy potraw, jakie należy kociakom serwować pobudzają apetyt.