... leciał książę ciemności z nieba, z nim 9 zastępów aniołów od lewicy, którzy się odtąd z woli Boga Ojca stali ciemnymi duchami, czy diabłami ...(Fragment pochodzący z pracy Oskara Kolberga cytowany w omawianej w niniejszym poście książce na stronie 47)
No trudno żeby cokolwiek z lewicy nie było ciemne ...
"Słowiańskie zaświaty. Wierzenia, wizje i mity" Pawła Szczepanika to
jedna ze świeżych wycieczek po religii dawnych Słowian. Choć tytuł
sugeruje, że na piedestale staną zaświaty, praca wbrew pozorom porusza
wiele ogólnych kwestii na temat wierzeń naszych przodków.
Na samym początku powtórka z teorii mitu. Stare, dobre nazwiska od
Cassirera po van Gennepa. Dalej autor przechodzi do popularniejszych
zagadnień - jaja kosmicznego, boskich postaci, mitu wyłonienia etc.
Wszystko po kolei jak bogowie przykazali.
Osobiście wrogiem jestem tezie Witczaka, który widzi w Nyji boginię
zaświatów nie zaś męskiego boga. Myślę, że Długosz nie bez powodu
stosując interpretatio romana przyrównał go do Plutona a nie do
Prozerpiny. Ponadto używał słowa "deum" a nie "deam". W innych źródłach
też mówi się o "bożku" a nie "bogini". Szczepanik przyjął opcję
"żeńską", co niespecjalnie przypadło mi do gustu. Ponadto już w
następnym rozdziale autor pisze o Marzannie i wyszczególnia jej cechy
jako chtonicznej bogini. Czyżby więc dwie panie piastowały te same
urzędy? Z tym nie mogę się zgodzić.
Zainteresowała mnie wzmianka o wielkim, czarnym kogucie jako wierzchowcu
diabłów i czarodziejów. Coś czuje, że to kolejne echo pogańskich
wierzeń znajdujące swoje odbicie w lokalnej wersji legendy o Diable i
Kowalu czy w dziejach mistrza Twardowskiego. Ciekawe są też rozważania
na temat rytualnych masek.
Książka oparta jest o znane i mniej znane opracowania naukowe. Z tego co
zauważyłem Szczepanik nie pomija żadnych ważniejszych teorii - odnosi
się do większości znaczących tez. Nie szczędzi też niektórym z nich
krytyki. W przypadku Aleksandra Brücknera jest to rzecz jasna wręcz
wskazane i obligatoryjne w pracach z XXI w. Nie brakuje tradycyjnych porównań do mitów innych ludów.
Co zaś do osobistych tez autora, to myślę, że miejscami na siłę brnie on
w kierunku, w którym już żadna osoba błądzić nie zamierza. Pewne
rozważania uznałbym za zbędne, choć oparte na ciekawych źródłach
przeanalizowanych z ciekawych horyzontów.
Dużo solidnego materiału, dobra kompilacja. Obowiązkowa lektura dla
wszystkich słowianofili, religioznawców, rodzimowierców oraz pogan
różnych ścieżek.
Gorąco polecam!