A jednak dziwactwa podobne bardziej są niebezpieczne, aniżeli się wydają i przekonani jesteśmy, że niewiele by potrzeba czasu, ażeby przywrócić pod ich wpływem czasy diabelskiego sabatu, bo jeśli nawet spirytyzm odrzuca teorię wchodzenia w czyjeś ciało i przeczy istnieniu diabła, to z drugiej strony przyjmuje fakt, iż dusza chwilowo opuszczać może ciało, a to jest właśnie istotnym i wystarczającym warunkiem nowych wędrówek i podróży na miotle. (fragment z zamieszczonego w omawianej w niniejszym poście książce tłumaczenia cytatu Dechambre'a "La doctrine spirite", s. 101)
Coś mi tu zgrzyta ...
Wracamy do kontaktów żywych z umarłymi. Dr Paul Gibier "Spirytyzm.
Studium historyczno-krytyczne i doświadczalne" to najkrócej pisząc stara
książka wydana na nowo po ponad stu latach. Ogólnie tematem książki
jest spirytyzm; szerzej autor pisze o fakirach, nawiedzonych domach,
piśmie automatycznym, sesjach mediumicznych czy czymś co nazwalibyśmy
dziś channelingiem. Psychotronika full wypas - jej wiele twarzy,
problemy z interpretacją naukową.
Czy to wszystko szarlataneria czy rzeczywiście ludzie kontaktują się ze
zmarłymi? Gibier niby próbuje rozstrzygnąć ten temat, ale przyznam z
perspektywy osoby żyjącej w XXI w., że idzie mu to bardzo ciężko. Dziś
dysponujemy o ponad 100-letnim od niego stanem badań i rozmaitych
rozważań na ten temat. Sam osobiście nie mam żadnego zaufania do Tablicy
Ouija, channelingu, pisma automatycznego etc. Wszystko to działanie
podświadomości płynące z naszego niezbadanego w pełni mózgu. Ale cóż,
dawniej nie wszystko wydawało się to tak oczywiste jak dziś. Ba! Nawet
teraz niektórzy wpadają w pewne duchowe pułapki.
Mówią też, że duchy białych, wyższej czując się natury, odrzucają powtórne wcielanie się dlatego, iż zdarzyć by się mogło, że ich duch zamieszkałby w ciele kolorowym, co byłoby zbyt poniżające. (s. 58)
Szczerze powiem, że często zdarza mi się krytykować współczesne
koncepcje wizji społeczeństwa za ich polityczną poprawność. Zasadniczo
ludzie udowadniają, że czarne jest białe pomimo tego, że jest czarne,
ale z czasem i tak wszyscy się zorientują, że tak nie jest.
Nigdy za to nie myślałem tymi kategoriami w sprawach życia
pozagrobowego. Niektórzy wierzą, że człowiek może odrodzić się tylko
człowiekiem, a zwierzę zwierzęciem. Inni stwierdzą, że dusza może
przyjąć każdą postać. Spoko, jeśli przyjąć pierwszy wariant, że dusza
gromadzi karmę i rozwija się od form prymitywnych do bardziej złożonych
... to w sumie odrodzenie się w ciele kolorowym mogę uznać za niemożliwe
przy swoim obecnym stanie egzystencji. Uff! Coraz mniej się boję
śmierci.
Powiedziano, iż tłum zawsze będzie oszukiwany, bo chce być oszukiwanym: vulgus vult decipi. (s. 78)
Nie mam pytań. Jak w spirytyzmie, tak w całym społeczeństwie. Pars pro toto.
Nudna, marna pozycja, wydaje się z perspektywy czasu namiastką tematu.
Przydałyby się dodatkowe komentarze z ostatniego stuletniego apdejta w
temacie.
Nie polecam!