O Rosji i swoim stosunku do niej pisałem już kilka razy. Nie ma sensu 
tego powtarzać. Jednakże biorąc pod uwagę fakt, że Rosjanie są bardzo 
specyficznym narodem pod względem swojej mentalności stwierdziłem, że 
warto zgłębić temat bardziej. 
Zachowują się tak jakby nie mieli nic do stracenia. Bardzo często 
mieliśmy okazje oglądać filmy typu "Russian School" na YouTube, w 
których młodzież pokazuje hardcorowe scenki. Rosyjska ruletka to już 
stary temat, ale powraca co jakiś czas. Dlaczego tak wielu ludzi tam 
ginie w okolicznościach, które gdzie indziej się nie zdarzają? Przy 
turniejach wojów ciągle któregoś wynoszą w worku. Ciekawy naród, którego
 duszę niewątpliwie ukształtowała burzliwa historia. Niektórzy złośliwie
 prawią, że Rosja to nie kraj - to stan umysłu. Jak jest na prawdę? 
Trudno powiedzieć, zanim się tego z bliska nie zobaczy.
"Czy Rosja jest barbarzyńcą? Psychoanaliza rosyjskiego ducha" Stanisława
 Primusa to niby chęć odpowiedzi na zadane w tytule trudne pytanie. 
Autor wbrew pozorom próbuje zbadać mentalność Rosjan głównie za 
pośrednictwem literatów i znanych postaci. Większość analizy to rozmaite
 listy, twórczość poetów i ich własny stosunek do swojego narodu. 
Nie widzę w wynikach tego niczego nadzwyczajnego, kiedy sam na swój kraj
 narzekam, ale drażni mnie to kiedy przeciwko mojemu krajowi wypowiadają
 się jakieś zamieszkały w nim mniejszości. Tutaj też nie dziwi mnie 
głęboki patriotyzm Rosjan połączony z innymi cechami. 
Gołym okiem widzę, że Primus z niechęcią odnosi się do Rosjan. Pisze 
grzecznie, ale obiektywizmu w tym wszystkim jest mało. Znowu Rosja 
zniewolona, a Zachód światły, dobry i wspaniały. Tylko w Rosji wyzywanie
 kogoś np. od pedałów nie jest tak napiętnowane jak dzieje się to powoli
 w Polsce, gdzie niby wolność słowa istnieje, a każdy ma prawo do 
własnego zdania. To tylko pokazuje obłudę całokształtu. 
Złapałem autora na kilku dziwnych wypowiedziach:
Mało kto przecież wierzył w faszystowski mit krwi i rasy (s. 119).
No i właśnie. Primus niby opisuje rosyjską propagandę i wytyka jej 
cechy, ale sam sprawia wrażenie jakby dał się na tę propagandę nabrać. 
Mit krwi i rasy to był w niemieckim nazizmie, a nie włoskim faszyzmie, a
 samo mylenie tych pojęć to efekt propagandy stalinowskiej ... 
Prawie nigdy nie udało się nakłonić potężnego państwa moskiewskiego do jakiegokolwiek wspólnego frontu (s. 167).
A jakie Panie Primus wymieni mi Pan sojusze militarne, które przetrwały 
dłuższy czas w historii? Na dobrą sprawę długo istniał sojusz ze 
Związkiem Radzieckim, który się rozpadł w wyniku zmian ustrojowych i po 
tym jak nasi politycy postanowili wejść w dupę Amerykanom czyniąc z 
Rosji największe zło. Wychodzimy na tym jak Zabłocki na mydle. 
... jak Gruzja zaatakowana w 2008 roku ... (s.185)
Gruzja została zaatakowana czy to Gruzja pierwsza zaatakowała? 
Rusofobiczna pozycja próbująca na siłę udowodnić jakim to cudem Rosja 
zła i niegodziwa. Nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Nie polecam!
 
