Przenosimy się myślami do Wielkiej Brytanii.
Z resztą nie tylko tam, bo Adam Anczyk zabiera nas w podróż przez
otchłanie historii i przestrzeni: czytamy o tym, co na temat
starożytnych druidów zachowało się w zabytkach piśmienniczych, głównie
wśród rzymskich kronikarzy, poznajemy pra-neodruidyzm jako ruch
inspirowany dawną myślą celtycką by w końcu przenieść się do
współczesności i poczytać czym jest on dzisiaj w Europie i w Stanach
Zjednoczonych.
Punkt po punkcie Anczyk wprowadza w temat.
Na pewne rzeczy nie zwracałem dawniej większej uwagi, mam tu na myśli
wpływ aleksandrianina Philipa Shallcrassa oraz Isaaca Bonewitsa dla tego
nurtu religijnego, cieszę się, że w niniejszej pracy rozwinięto te
tematy. Ponadto powinszować świetnego przedstawienia wielu innych
zagadnień z omówieniem szczegółów historii Zakonu Bardów, Druidów i
Owatów (czy może Vatów) oraz Ár nDraíocht Féin.
Generalnie książka wciąga, autor przysporzył starań do opisania tematu od tej strony jakiej jest to możliwe.
Moją wątpliwość budzi tylko fakt czy Anczyk faktycznie poznał druidyzm
dogłębnie czy tylko bazował na dostępnych mu podstawowych źródłach?
Pisząc o wicca przyłapałem go na opcji numer dwa. I teraz zastanawiam
się czy tu nie ma tego samego; trochę zdradza go styl pisania - nie waha
się stosować wesołych anegdot czy może raczej wesołych aluzji (typowe
dla badaczy zakrywających coś) czy odniesień do powszechnie znanych
tematów popkulturowych m.in. kilka razy czytałem o Panoramiksie (po
angielsku Getafiksie). Napisał, że Gerald Gardner należał do Ancient
Order of Druid Hermetists. Wiem, że należał do Ancient Druid Order, nie
wiem teraz czy to jest to samo? Zastanawia mnie także rozdział na temat
celtyckiego rekonstrukcjonizmu, autor praktycznie nie wymienia z nazwy
konkretnych grup pisząc jedynie teoretycznie o nich i porównując z
innymi, m.in. z rodzimowiercami słowiańskimi.
Ale tutaj nie mam jasnych podstaw do stawiania podejrzeń i oskarżeń. Ponadto zwrócę uwagę, że temat druidyzmu nie jest tak tajemniczy jak temat wicca, którego nie sposób łatwo zbadać. To w sumie działa na korzyść autora. Jak dotąd nie poznałem lepszego badacza druidyzmu w Polsce od Adama Anczyka. Wnioski, które wysuwa sprawiają wrażenie powszechnie znanych - duża ilość badaczy neopogaństwa kieruje je w identycznym kierunku. Książka jest zatem godna uwagi.
Polecam!
Ale tutaj nie mam jasnych podstaw do stawiania podejrzeń i oskarżeń. Ponadto zwrócę uwagę, że temat druidyzmu nie jest tak tajemniczy jak temat wicca, którego nie sposób łatwo zbadać. To w sumie działa na korzyść autora. Jak dotąd nie poznałem lepszego badacza druidyzmu w Polsce od Adama Anczyka. Wnioski, które wysuwa sprawiają wrażenie powszechnie znanych - duża ilość badaczy neopogaństwa kieruje je w identycznym kierunku. Książka jest zatem godna uwagi.
Polecam!