„Wycie
w ciemności. Wilki i wilkołaki Europy” to kolejna podróż przez dzieje naszej
cywilizacji. Tym razem Bartłomiej Grzegorz Sala na piedestale postawił urocze,
sympatyczne ssaki i ich antropomorficzne mutacje znane naszej kulturze. Poznajemy
więc najbardziej prestiżowe wilki i wilkołaki z mitologii pogańskich, folkloru chrześcijańskiej
Europy, procesów sądowych, filmów i literatury. Dowiadujemy się jak powstają
wilkołaki, jak je pokonywać, jak wizerunek wilkołaka ewoluował na przestrzeni
wieków.
Pewną nowością dla mnie były wilki udobruchane przez chrześcijańskich świętych. Zwykle stworzonka te kojarzone były ze złymi mocami. No chyba, że chrześcijański święty był kontynuacją kultu dawnych bogów, tak jak w przypadku św. Mikołaja – Welesa, którego autor niestety pominął. I tu znamy historię jak święty kazał wilkowi zabić człowieka, który podglądał doroczną naradę siedząc na drzewie.
Zaciekawił mnie wątek wilkołaka z Owernii. Jest to legenda znana w wielu krajach. O ile się nie mylę, nawet poznałem jej wersję z obszaru Cejlonu, tylko zamiast wilka wystąpił tam inny zwierz. Historia w każdym razie ta sama, być może była jakimś importem kolonizatorów wszak nie zostało to do końca rozstrzygnięte. Nie wiem czy akurat przygoda z Owernii stanęła u podstaw tego mitu, w każdym razie spotkałem się z nim w kilku źródłach, nie tylko opisującego fenomen wilkołaków z Europy Zachodniej.
Zafascynował
mnie wyrok wilkodłaka skazanego na resocjalizację ... No cóż, najwyraźniej
nie tylko współczesne sądownictwo wykazywało się iście ambitnymi pomysłami. Osobiście poznałem ludzi, którzy za spalenie
przydrożnej kaplicy dostali pracę społeczną do wykonania – kopanie grobów, co
ich z resztą bardzo ucieszyło. Widać i ludzia-wilka można ucywilizować. To dopiero
zabobon.
Książka
ma głównie dwa minusy:
1)
To
samo co poprzednio zarzucałem autorowi – za dużo historii, która
niekoniecznie
ma cokolwiek wspólnego z tematem pracy (nawet jeśli co poniektórzy
uważają ją za majstersztyk!). Poznałem praktycznie całe losy Europy w
pigułce - Rzym, Karolingowie i lata późniejsze. Za dużo!
Przyznam, że omówienie tematu polonizacji szlachty litewskiej wyjaśniło
mi
wiele istotnych spraw. Niemniej nie wiele ma to wspólnego z istotami
wilkołaczymi.
2) Na
końcu pisząc o filmach autor wymienia tylko kilka głównych dzieł. Pomija cały
szereg współczesnej popkultury – sagę „Zmierzch”, wilkołaka z filmu „Van
Helsing”, a już „Towarzystwo wilków” ... Trochę tego jest, nawet jeśli uznamy
to za słabe i kiczowate.
Ogólnie
jest to bardzo wciągająca lektura pełna ciekawostek. Autor ze szczególnym pietyzmem podchodzi do wątków
historycznych. Gorąco polecam!