czwartek, 26 października 2017

“Witches in Holland: A Glance at Wicca in The Netherlands”


Dużo jest książek o wicca tradycyjnej, jej historii, rytuałach, wierzeniach, ale mało jest prac o samych wiccanach. Na pewno wielu z nas chciałoby ich bliżej poznać, dowiedzieć się: co akurat skierowało ich w tym, a nie w innym kierunku? Jak trafili na wicca i jak zaczęła się ich duchowa wędrówka? Jedną z niewielu publikacji na ten temat jest praca Jimahla di Fiosy „Wszystkie dzieci króla”, która zawiera autobiografie wiedźm z wielu krajów. W podobnym stylu napisane są dzieła Maxine Sanders oraz historia czarownicy „Heather” w książce Hansa Holzera. Ku mojej radości kolejna lektura w tym klimacie ujrzała światło dzienne. 
 
Wkładamy ciżemki, wsiadamy na łopaty do chleba (jak na porządne polskie, pogańskie czarownice płci obojga przystało) i udajemy się z misją dyplomatyczną do swoich sióstr i braci mieszkających w Holandii. Nie zawahamy się poinformować o tym istotnym fakcie wszystkich na Facebooku.  Międzynarodowa Kooperacja Magiczna musi działać, a skoro świat zwyczajny to nie świat baśniowy jak w Harrym Potterze, ktoś musi zadbać o to wszystko. I to właśnie w tym celu odwiedzamy kraj kojarzony z wiatrakami, położeniem pod poziomem morza, tulipanami i wszelkim liberalizmem ...  także tym duchowym. 

Powodów wydania „Niderlandzkich wiedźm: Spojrzenia na wicca w Holandii” dostrzegłem kilka. Pierwszy to 25-lecie istnienia gardneriańskiej linii Silver Circle, której założycielami i jednymi z pionierów rozwoju wicca w Holandii byli Morgana i Merlin Sythove. Drugi powód, to uczczenie pamięci współzałożyciela wspomnianej linii, który odszedł do Krainy Wiecznego Lata na początku 2012 roku. 


Książka ma także jeszcze dodatkowe korzyści – przedstawia nam historię rozwoju wicca w Holandii, tamtejszych wyznawców (gardnerian, aleksandrian i innych) oraz ich opinie na wiele tematów. W końcu pokazuje jak linia Silver Circle i Międzynarodowa Federacja Pogańska przeniosły się do innych krajów szerząc wicca i działając na rzecz współczesnych pogan na całym świecie. Ostatnim, ale często poruszanym tematem w „Niderlandzkich wiedźmach” jest ewolucja wymiany informacji, jak to od periodyków na przestrzeni lat Internet okazał się silniejszy. 



Na początku Morgana Sythove opowiada nam czym jest wicca. Śliczne, poetyckie wprowadzenie skupione na szczegółach, a jednocześnie bardzo przystępne. Dobra robota! Historia o toczeniu jajek wydała mi się bardzo znajoma. W dalszej części wypowiadają się także inni wiccanie. Wywiad z Mauricem i Jetske; aleksandrianami z Alkmaar przeprowadziła wiccanka Jana. Bardzo rzetelne odpowiedzi. Do gustu bardzo przypadła mi opinia arcykapłanów na temat tworzonego w obrębie współczesnego czarownictwa „kultu świętych” jakimi nieraz otacza się czy to Doreen Valiente czy to innych znanych postaci (jeszcze za życia). To samo mnie osobiście irytuje; zwłaszcza ołtarzyki z wizerunkiem Aleksa. Ludzie! To ma być kult Bogini i Rogatego Boga, a nie gardnerianowierstwo czy sandersowierstwo. Oddajmy arcykapłanom to co arcykapłańskie, a bogom to co boskie! Parafrazą jakiegokolwiek religijnego źródła by to nie było ... Następnie czytamy ciekawy esej o współczesnym pogaństwie osoby podpisującej się jako Alder Lyncurium. Dalej Gwiddon Harveston, gardnerianin, koordynator PFI Rosja przedstawia historię Silver Circle; biografię Sythove’ów, parę słów o Eleanor Bone i historii linii, której jest przedstawicielem. Kolejny to esej anonimowego autorstwa opowiadający o doświadczeniach z pozycji arcykapłanów. Bardzo ciekawy. Kilka porządnych zdań o wicca dodaje Marian Green. Marriëlle, aleksandrianka z pierwszego aleksandryjskiego covenu holenderskiego uzupełnia temat o kilka informacji od siebie. Ósmy rozdział dotyczy Merlina Sythove, jego biografii i działalności. Na końcu krótki przegląd zespołów muzycznych i artystów, powiązanych bardziej lub luźniej z pogańską Holandią (The Dolmen, L.E.A.F., Femke Bloem, Maya Fridman). 

Ale, żeby tego nie było za mało – do książki dołączona jest płyta z półtoragodzinnym dokumentalnym filmem. I to również uważam, za olbrzymi plus dla tego przedsięwzięcia. Kilka wywiadów, a w międzyczasie pokazanie wiccańskiego koła roku w pejzażach holenderskich. Występują m.in. Morgana Sythove, Rhianne Sythove, Gwiddon Harveston, Rufus i Melissa Harringtonowie, Nicole Groenendijk, Sietske, Anne, Lady Bara, Jake i Ko Lankester, Jana, Mae, Elenna, Ellen Meuwsen, Geraldine Beskin. Historia poganionej Holandii, powstanie i rozwój PFI. Ponieważ ulwielbiam tego typu dokumentalne nagrania, oglądnąłem z przyjemnością. 

Jako Polacy mieszkający w Polsce powinniśmy zwrócić uwagę jak powinna wyglądać adaptacja wicca w innych krajach. Dobrze jest poznawać historię wicca, wiccan i sytuacji nowego pogaństwa na terenie całej Europy. Z tej racji, że popyt na tego typu źródła uważam za ogromny; gorąco wszystkim polecam zarówno tę książkę jak i film

PS.

I teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko publicznie zrypać polskich wiccan! Dlaczego nikt z Was nie zrobi mi na złość i nie wyda podobnej pracy z autobiografiami? Nawet jeśli pominiecie mnie jako pomysłodawcę to sama idea takiej lektury byłaby genialna. Ciągle te rywalizacje i walki covenów, spory, kłótnie, potem sojusze, potem znowu kłótnie ...  Jest o czym pisać. Gdyby dodatkowo kapłanki pokazały się w pełnym wiedźmim rynsztunku skyclad to myślę, że książka rozeszłaby się niczym świeże bułeczki. Zastanówcie się nad tym! Czekam na książkę z autografami, choć jako były aleksandrianin też mógłbym coś wnieść do niej od siebie.