Idziemy za ciosem. Lekturka, z którą uporałem się może w godzinę. I w
sumie dobrze, że Joanne Rowling postanowiła podwoić zyski wydając to
krótkie, acz ciekawe dzieło. Jako fan jej twórczości jestem jej za to
bardzo wdzięczny.
Intrygująca sceną w filmie "Harry Potter i Insygnia Śmierci I" był
moment kiedy Hermiona czyta baśń o trzeci braciach ze zbioru Barda
Beedle'a, którą otrzymała w spadku od Dumbeldore'a.
"Baśnie Barda Beedle'a" to kilka czarowniczych bajek z komentarzami
nieżyjącego już dyrektora Hogwartu (tak tego zabitego przez Severusa
Snape'a), przetłumaczone z alfabetu runicznego przez pannę Granger
(właściwie panią Weasley). Czy te motywy były w filmie? A przynajmniej w
cyklu książek o młodym czarodzieju? Nieważne.
Wzruszyłem się faktem, że jedna z tych bajek mogłaby być moją historią -
"Khaliperius o Włochatym Sercu". Jak to brzmi? A już pesymistycznie
brzmią uwagi Dumbledore'a:
Skłaniam się do wniosku, że Włochate serce czarodzieja odwołuje się do mrocznych głębi naszej osobowości, do największej i najsłabiej uświadamianej przez nas tęsknoty, jaką budzi w nas magia: pragnienia stanu niewrażliwości na wszelkie zranienia. (s. 79)
Czy ja wiem? To już lepsze dalsze uwagi:
Na przykład młody czarodziej z tej baśni jest przekonany, że zakochanie się w kimś miałoby zgubny wpływ na jego poczucie bezpieczeństwa i wygodne życie, do jakiego przywykł. Miłość jest dla niego upokorzeniem, słabością, uszczupleniem emocjonalnych i materialnych zasobów osoby ludzkiej. (s. 79-80).
Tu już coś jest na rzeczy. To mi się podoba. Szkoda tylko, że bohater bajki tak ciężko kończy swój żywot.
Osobiście miłość odbieram identycznie jak ów czarodziej. Być może to
niezdiagnozowany zespół Aspergera daje mi w kość czego nie jestem
świadomy. Tyle, że skrycie wierzę, że to czego uczą nas współczesne
bajki jest przeciwieństwem tego co powinny. A już przynajmniej te
autorstwa Rowling. Kolejnym ciekawym wątkiem w książce było wyjaśnienie
terminów "wizard" i "warlock". No, z mojej perspektywy nie są one
najlepsze. Ale cóż, są i fundamentaliści, którzy bronią klasycznego
nazewnictwa. Chociaż na chwilę obecną "warlock" bardzo mi pasuje.
Bajki urocze. Polecam!