poniedziałek, 9 stycznia 2017

Jacek Stanisław „Siwy Jar” Greczyszyn „Glęgolica: obrazowanie albo pojęcie o wyobrażeniu tudzież pismo głębokiego wnętrza”


Do chwili obecnej,  jedyną znaną mi grupą neopogańską, silnie akcentującą rolę języka w swojej liturgii, był „Klan Ausran” z Łodzi. Stowarzyszenie to w swojej sferze religijnej odwołuje się jednak wyłącznie do praindoeuropejskich wierzeń. Temat przedchrześcijańskiej Słowiańszczyzny, na dobrą sprawę nigdy, nie stał się obiektem szerszego zainteresowania  neopogan, stawiających na pierwszym miejscu naszą spuściznę językową. Aż do dzisiaj …

Jacek Stanisław „Siwy Jar” Greczyszyn wiele lat temu, dał się poznać jako  autor jednej z pierwszych gier fabularnych, opartych na wierzeniach słowiańskich, pt. „Kruki urojenia” (1995). Kilka lat  później stworzył fenomenalnego i nowatorskiego „Tarota słowiańskiego” (ponownie wydanego jako „Tarot 40i4” w 2009). Jest także autorem publikacji: „Stanice – Chorągwie bogów” (2014), „Glęgolica – Obrazowanie albo pojęcie o wyobrażeniu” (2015), „Nadaj herb Swojemu Rodowi. opracowanie herbu i rytuały umożliwiające rozmowę z duchami rodu” (2015). W przeszłości stworzył ramy programowe organizacji Zakon 40i4; opartej na „etnoteurgii”, której herbem była charakterystyczna i niezwykle interesująca plastycznie swastyka, złożona z czterech czwórek, tworzących centralnie biało – czerwoną szachownicę, odwrotną kolorystycznie niż występująca na naszych, lotniczych oznakowaniach wojskowych. Podstawy swojego ruchu zawarł w skrypcie pt. „Stopień ucznia zakonu 40i4. Pierwszy stopień kapłaństwa starożytney bogini Polski”.

W swojej twórczości i działalności, rozwijającej dotychczasowe zainteresowania, Greczyszyn zrobił milowy krok w nowym, prekursorskim  kierunku ezoteryczno – lingwistycznym. Jak mniema przetworzył słowiańskie obiecadła. 

Poza samymi literami, autor przedstawił także możliwości wszechstronnego zastosowania alfabetu, zarówno we wróżbiarstwie, medytacji jak i specjalnie opracowanych  dla niego  rytuałach.

Tym sposobem, autor prekursorsko wypełnił istotną lukę w polskim ruchu ezoterycznym i rodzimowierczym. 

Książka: „Glęgolica: obrazowanie albo pojęcie o wyobrażeniu tudzież pismo głębokiego wnętrza”, to bazujący na bułgarskiej głagolicy pierwszy alfabet, stworzony z myślą o Polakach. Drugim, podobnie opracowanym w nowej interpretacji przez Greczyszyna, jest jeszcze „Biełwica”, ale  zajmiemy się nim przy innej okazji. 


Dzieło Greczyszyna cechuje się znakomitą znajomością i adaptacją polskiego słownictwa i wierzeń - obiecadło, liczydło, glęgolica to tylko niektóre, wybrane  przykłady. Stosowany "odchwaszczony" język; rzadko zawierający słowa pochodzące ze słownika wyrazów obcych, dodatkowo naduje mu unikatowego charakteru. Autor na wstępie zwraca uwagę, że Glęgolica jako system duchowy, może zostać odczytany także przez osoby spoza naszego kręgu kulturowego. Następuje tutaj więc swoisty paradoks – choć książka powstała z myślą o Polakach, cechuje ją szeroki uniwersalizm. Tworząc alfabet, autor czerpał inspiracje m.in. z kabalistycznej gematrii, sugerował się badaniami radiestezyjnymi i tematem zaklęć. Silny akcent praktyk, przy zastosowaniu Glęgolicy pada na pola, figury geometryczne, bieguny.

Autor wiedzę czerpał z alternatywnych źródeł historycznych. No i właśnie – nasuwa mi się tutaj pytanie, czy aby na pewno, pisząc o istnieniu dawnych alfabetów wykorzystał źródła najbardziej wiarygodne? Wykorzystywanie pewnych naukowych perełek, jasno wskazuje, że „Siwy Jar” bardzo dobrze przestudiował temat. Można tylko postawić pytanie, czy wnioski wysnute na bazie prac uczonych ocenianych jako kontrowersyjni, są finalnie właściwe? Nie wiemy w końcu na dzień dzisiejszy czy faktycznie Słowianie mieli własne  alfabety i znali pismo? Nauka oficjalnie mówi, że nie. Jak by nie rozsądzać, po prawdzie nie ma to i tak większego znaczenia wobec bezdyskusyjnych walorów książki. 


Greczyszyn wykorzystuje m.in. terminologię z „Księgi Welesa”, podobnie jak postacie „Białoboga i Czernoboga”, czego jednak nie można mieć mu za złe. W ezoteryce występują zupełnie inne reguły, niż w klasycznym, rodzimowierstwie słowiańskim. Opisując pewne zjawiska, można śmiało i bez ograniczeń inspirować się  czyjąś wyobraźnią, mitami, obcymi systemami religijnymi a nawet tylko obiegowymi opiniami, celem wyjaśnienia i zobrazowania mechanizmów działania różnych, niewidocznych gołym okiem fenomenów.

Ezoteryka (choćby oparta na religii dawnych Słowian) a klasyczny neopogański rekonstrukcjonizm (jak np. rodzimowierstwo słowiańskie), są wbrew pozorom oddalonymi od siebie systemami, nawet jeśli cechują je wspólne elementy. W ezoteryce, możemy wykorzystywać pewne terminy, pojęcia, sposoby podziału Wszechświata w trakcie konstruowania zaklęcia, mitu czy rytuału magicznego.  Zastosowane tego w klasycznym rodzimowierstwie, byłoby  zwyczajnie zabawne. 

Bardzo ciekawe są koncepcje biegunów, kątyny i pola mocy – po dogłębnym zapoznaniu się z Tarotem Słowiańskim stwierdzam, że wszystko zachowane jest w starym, niezmiennie bardzo dobrym, słowiańskim i klasycznym stylu Jacka Greczyszyna. Muszę jednak wszystkich przestrzec, że praktyki stworzone przez autora, wymagają silnego zaangażowania; chwila nieuwagi, tracimy wątek i musimy wszystko powtarzać. Niemniej, w mojej ocenie - Alfabet rewelacyjny. Duch Słowiańszczyzny jest obecny w każdej literze! 

Pracę, gorąco polecam wszystkim miłośnikom lingwistyki, ezoteryki i duchowości opartej na Słowiańszczyźnie! 

Polecane linki: