Do
chwili obecnej, jedyną znaną mi grupą
neopogańską, silnie akcentującą rolę języka w swojej liturgii, był „Klan Ausran”
z Łodzi. Stowarzyszenie to w swojej sferze religijnej odwołuje się jednak
wyłącznie do praindoeuropejskich wierzeń. Temat przedchrześcijańskiej
Słowiańszczyzny, na dobrą sprawę nigdy, nie stał się obiektem szerszego
zainteresowania neopogan, stawiających
na pierwszym miejscu naszą spuściznę językową. Aż do dzisiaj …
Jacek
Stanisław „Siwy Jar” Greczyszyn wiele lat temu, dał się poznać jako autor jednej z pierwszych gier fabularnych,
opartych na wierzeniach słowiańskich, pt. „Kruki urojenia” (1995). Kilka
lat później stworzył fenomenalnego i
nowatorskiego „Tarota słowiańskiego” (ponownie wydanego jako „Tarot 40i4” w
2009). Jest także autorem publikacji: „Stanice – Chorągwie bogów” (2014),
„Glęgolica – Obrazowanie albo pojęcie o wyobrażeniu” (2015), „Nadaj herb
Swojemu Rodowi. opracowanie herbu i rytuały umożliwiające rozmowę z duchami
rodu” (2015). W przeszłości stworzył ramy programowe organizacji Zakon 40i4; opartej
na „etnoteurgii”, której herbem była charakterystyczna i niezwykle interesująca
plastycznie swastyka, złożona z czterech czwórek, tworzących centralnie biało –
czerwoną szachownicę, odwrotną kolorystycznie niż występująca na naszych,
lotniczych oznakowaniach wojskowych. Podstawy swojego ruchu zawarł w skrypcie
pt. „Stopień ucznia zakonu 40i4. Pierwszy stopień kapłaństwa starożytney bogini Polski”.
W
swojej twórczości i działalności, rozwijającej dotychczasowe zainteresowania,
Greczyszyn zrobił milowy krok w nowym, prekursorskim kierunku ezoteryczno – lingwistycznym.
Jak mniema przetworzył
słowiańskie obiecadła.
Poza
samymi literami, autor przedstawił także możliwości wszechstronnego
zastosowania alfabetu, zarówno we wróżbiarstwie, medytacji jak i specjalnie
opracowanych dla niego rytuałach.
Tym
sposobem, autor prekursorsko wypełnił istotną lukę w polskim ruchu ezoterycznym
i rodzimowierczym.
Książka:
„Glęgolica: obrazowanie albo pojęcie o wyobrażeniu tudzież pismo głębokiego
wnętrza”, to bazujący na bułgarskiej głagolicy pierwszy alfabet, stworzony z
myślą o Polakach. Drugim, podobnie opracowanym w nowej interpretacji przez Greczyszyna, jest jeszcze
„Biełwica”, ale zajmiemy się nim przy innej
okazji.
Dzieło
Greczyszyna cechuje się znakomitą znajomością i adaptacją polskiego słownictwa i
wierzeń - obiecadło, liczydło, glęgolica to tylko niektóre, wybrane przykłady.
Stosowany "odchwaszczony" język; rzadko zawierający słowa pochodzące ze
słownika wyrazów obcych, dodatkowo naduje mu unikatowego
charakteru. Autor na wstępie zwraca uwagę, że
Glęgolica jako system duchowy, może zostać odczytany także przez osoby
spoza
naszego kręgu kulturowego. Następuje tutaj więc swoisty paradoks – choć
książka
powstała z myślą o Polakach, cechuje ją szeroki uniwersalizm. Tworząc
alfabet,
autor czerpał inspiracje m.in. z kabalistycznej gematrii, sugerował się
badaniami radiestezyjnymi i tematem zaklęć. Silny akcent praktyk, przy
zastosowaniu Glęgolicy pada na pola, figury geometryczne, bieguny.
Autor
wiedzę czerpał z alternatywnych źródeł historycznych. No i właśnie – nasuwa mi
się tutaj pytanie, czy aby na pewno, pisząc o istnieniu dawnych alfabetów
wykorzystał źródła najbardziej wiarygodne? Wykorzystywanie pewnych naukowych
perełek, jasno wskazuje, że „Siwy Jar” bardzo dobrze przestudiował temat. Można
tylko postawić pytanie, czy wnioski wysnute na bazie prac uczonych ocenianych
jako kontrowersyjni, są finalnie właściwe? Nie wiemy w końcu na dzień
dzisiejszy czy faktycznie Słowianie mieli własne alfabety i znali pismo? Nauka oficjalnie mówi, że nie. Jak by nie rozsądzać,
po prawdzie nie ma to i tak większego
znaczenia wobec bezdyskusyjnych walorów książki.
Greczyszyn
wykorzystuje m.in. terminologię z „Księgi Welesa”, podobnie jak postacie
„Białoboga i Czernoboga”, czego jednak nie można mieć mu za złe. W ezoteryce
występują zupełnie inne reguły, niż w klasycznym, rodzimowierstwie słowiańskim.
Opisując pewne zjawiska, można śmiało i bez ograniczeń inspirować się czyjąś wyobraźnią, mitami, obcymi systemami
religijnymi a nawet tylko obiegowymi opiniami, celem wyjaśnienia i zobrazowania
mechanizmów działania różnych, niewidocznych gołym okiem fenomenów.
Ezoteryka
(choćby oparta na religii dawnych Słowian) a klasyczny neopogański
rekonstrukcjonizm (jak np. rodzimowierstwo słowiańskie), są wbrew pozorom
oddalonymi od siebie systemami, nawet jeśli cechują je wspólne elementy. W ezoteryce,
możemy wykorzystywać pewne terminy, pojęcia, sposoby podziału Wszechświata w
trakcie konstruowania zaklęcia, mitu czy rytuału magicznego. Zastosowane tego w klasycznym rodzimowierstwie,
byłoby zwyczajnie zabawne.
Bardzo
ciekawe są koncepcje biegunów, kątyny i pola mocy – po dogłębnym zapoznaniu się
z Tarotem Słowiańskim stwierdzam, że wszystko zachowane jest w starym, niezmiennie
bardzo dobrym, słowiańskim i klasycznym stylu Jacka Greczyszyna. Muszę jednak
wszystkich przestrzec, że praktyki stworzone przez autora, wymagają silnego
zaangażowania; chwila nieuwagi, tracimy wątek i musimy wszystko powtarzać. Niemniej,
w mojej ocenie - Alfabet rewelacyjny. Duch Słowiańszczyzny jest obecny
w każdej literze!
Pracę,
gorąco polecam wszystkim miłośnikom lingwistyki, ezoteryki i duchowości opartej
na Słowiańszczyźnie!
Polecane linki: