Tytuły mistrzów oficjalnie obronione!
Po raz kolejny Paweł Zych i Witold Vargas nie
zawiedli swoich fanów przedstawiając mniej znany świat polskich i
sąsiadujących terytorialnie z naszym krajem demonów.
Mumacze, gadzony, bandurki czy sporysze. Jest ich tyle,
że nie sposób zliczyć. I znowu zastanawiam się dlaczego wielu polskich
neopogan uwielbia tak postacie brytyjskich wróżek fairy, skoro kociotwarzowe
małe, tańczące miawki można u nas łatwo spotkać w maju?
Żyjemy w czasach kiedy
częściej napotykamy m.in. tramwajniki (demony psujące tory tramwajów,
powodujące korki lub opóźnienia w ruchu transport publicznego), meilniki
(wirtualne duszki spamujące pocztę elektroniczną, zmieniające hasła lub
wysyłające trollujące maile i rozsyłające wirusy), burdelniki (wirtualne demony
odpowiedzialne za bałagany na kontach klientów powodujących niesłuszne
odcinanie usług za rzekome niepłatności), miry korporacyjne (strażnicy
wielkich korporacji, które dobrze hodowane powodują olbrzymie dochody
finansowe) czy dziady bankowe (diabły powodujące, że bankomaty pochłaniają
karty, wypłacają za mało gotówki, a na wykazie pokazują, że wyjęto jej
znacznie więcej ...). Mimo tego nie możemy zapominać jak bogaty był
nasz lokalny folklor i jak wiele rodzimej tradycji zanika na
rzecz lansowanej przez amerykańskie koncerny filmowe sztucznej popkultury.
Tak więc nie zdradzając wiele zawartości drugiej części
(w mojej ocenie najlepiej jak dotąd wydanej serii z ilustracjami) podręcznika do
instruktażu relacji człowiek-potwory stwierdzam, że bezdyskusyjnie
pojawić się ona powinna w każdej domowej biblioteczce. Gdyby zdarzyło się, że zmarły sąsiad wędrował po klatce schodowej i próbował
wyssać krew którejś sąsiadki od razu wiemy co robić.
Gorąco polecam!