czwartek, 27 sierpnia 2015

Melanie Marquis "Lammas. Rytuały, przepisy i zaklęcia na święto żniw"

Uśmiechnij się szeroko i przekieruj tę radosną energię poprzez łyżkę trzymaną w dłoni do samej zupy. (s. 98)
Serii o sabatach ciąg dalszy. 

Muszę powiedzieć, że kolejna książka z cyklu uległa lekkiej poprawie - wydawcy nie podali tych samych błędnych informacji jak to czynili w poprzednich częściach. Nie ma też linków do co poniektórych stron internetowych. Czyżby negatywne opinie o tych publikacjach zamieszczone na rzeczonych portalach wywarły jakiś znaczący wpływ na podjęcie takiej decyzji?

Nie wiele to zmienia. W kolejnej wydanej na polskim rynku pracy Melanie Marquis napisanej za pewne według wytycznych wydawców (tak podejrzewam) możemy sobie poczytać porady dla pań (dyskryminacja? Może nie, bo to i tak babska domena w zakresie magii, ezoteryki i New Age) o pieczątkach z ziemniaków (przypomina mi się nauczanie początkowe w szkole podstawowej, łeee), talizmanach z błota (zastanawiam się nad ich jakością i zastosowaniem - długo służyć właścicielowi nie mogą) i innych "cennych" poradach jak świętować Lammas. 

Jedyne co było warte uwagi to rozdział o historii tego święta i obchodach w poszczególnych krajach. 

Marne. Strata czasu. Nie polecam!