niedziela, 21 czerwca 2015

Deborah Blake "Litha. Rytuały, przepisy i zaklęcia na przesilenie letnie"


Ludzie mawiają, że fantazja nie zna granic. Głupota i indeks ksiąg zakłamanych na temat czarownictwa najwyraźniej też.

"Litha. Rytuały, przepisy i zaklęcia na przesilenie letnie" autorstwa Debory Blake, to kolejny komercyjny twór uczący wszystkiego tylko nie tego co trzeba. 

Podszyte dyskursem feministycznym (adresowane do kobiet) kompendium bardzo, i to bardzo ogólnej wiedzy, a także porad jak świętować przesilenie letnie. 

Nie wspomnę już o uogólnianiu pewnych pojęć w rodzaju "celtycki". Nie zawsze to co celebrowano w Szkocji znano np. w Walii. 

Oczywiście jak to bywa w tego typu książkach pierdół co niemiara. Na wstępie podstawowe informacje, rzecz jasna błędne. Identyczne z resztą jak w książce "Ostara" z tej samej serii. Ciekawe było jak dla mnie umiejscowienie Finlandii w opisie celebrowania przesilenia letniego wśród krajów germańskich. Etymologia pojęcia "Litha" kompletnie do bani. Już w anglojęzycznej Wikipedii można znaleźć znacznie wartościowsze informacje. Zaciekawił mnie kult słowiańskiej bogini Jaryły i Sonce, podobnie jak i słowiańskiego boga pokoju Kupały. Zrobienie z Hodura norweskiego odpowiednika Baldura też przyciągnęło moją uwagę. Z tekstu wynika, że swastyki były znane pierwotnie w kulturze hinduskiej i skandynawskiej. A co z resztą świata? "Wiccański" rytuał "opuszczania słońca" jest niesamowity. Chyba go spróbuję, bo to co robią w kręgu wiccanie tradycyjni nie może być prawdziwe ... 

Tragedia, dramat, porażka. 

A skoro w Polsce obchodzimy Dzień Iwana Kupały (s.203), to odrobina dobrej muzyki nikomu nie zaszkodzi.