Właśnie się zastanawiam czy aby na pewno ściągnąłem sobie z sieci
prawdziwą "Świętą Księgę Abramelina Maga" w tłumaczeniu Samuela Liddella
MacGregora Mathersa? Nie mogę znaleźć w grafice Google odpowiedniej
okładki do tytułu ... A co tam ... Chyba nie będę powtarzał scenariusza z
filmu "Siódme wrota"?
A książka jest iście piekielna. Żeby się nie wysilać aż nadto zacytuję Wikipedię:
Księga Świętej Magii Abramelina Maga – grimoire opowiadający historię egipskiego czarnoksiężnika, Abramelina, który uczył magii niemieckiego Żyda, Abrahama (1362-1458).Grimoir ten to rodzaj listownego opowiadania, w którym Abraham opisuje synowi Lamechowi swoją podróż z Niemiec do Egiptu, spotkanie z Abramelinem i tajemnice kabalistycznego systemu. System ów polegać ma na odprawieniu rytuału wymaganego do zdobycia "wiedzy i konwersacji" Świętego Anioła Stróża. Przygotowania są pracochłonne, trudne i długie. W tłumaczeniu MacGregora Mathersa, w pierwszej fazie pracy system trwać ma 6 miesięcy zanim dojdzie do jakiegokolwiek duchowego kontaktu. W czasie pracy nad systemem mag musi każdego ranka budzić się przed świtem, chodzić do specjalnie wyznaczonego miejsca i modlić się. Te same czynności wykonać powinien także przed zachodem słońca. Podczas fazy przygotowawczej mag powinien dostosować się do wielu nakazów tj. wstrzemięźliwość od alkoholu i od seksu, oderwanie od spraw związanych z pracą zawodową itp. Po tym czasie przybędzie Święty Anioł Stróż, aby nauczać tajemnic magii. Celem tych zabiegów magicznych jest wezwanie demonów, które dzięki pomocy Świętego Anioła Stróża będą ponoć służyć magowi. Za pomocą tych demonów, jak zapewnia Abramelin, można stać się niewidzialnym, latać, zmieniać kształt, poznać przyszłość itd. Pomocne w tych operacjach są również magiczne kwadraty i olejek Abramelina. Księga istnieje w formie manuskryptów. Pochodzenie i autentyczność tego tekstu nie są jednoznacznie zweryfikowane. Tekst datowany jest na rok 1458.
Skoro już wiemy o czym jest książka odpowiedzmy na pytanie, dlaczego warto ją przeczytać?
Na pewno dlatego, że jest to klasyka gatunku grimoire fiction. Albo może
i nawet science grimoire, ale dla własnego dobra wolę nie próbować
ożywiania umarłych. Bezrobocie w naszym kraju pewnie zmusiłoby ich do
powrotu w zaświaty, a już bieganie po urzędach i proszenie się o
wymazanie z listy denatów już na pewno rozsypało by ich w proch ...
Świetny wstęp Mathersa, człowieka-legendy Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku.
Olejek Abramelina chyba już mi się gdzieś o wzrok obił, nie jestem jednak zbytnio pewny gdzie? Chyba tutaj.
Zastanawia mnie to do jakiej Argentyny podróżował Abraham? Bo chyba nie poza kontynent Europejski ...
Nie wiedziałem, że magowie greccy byli tak utalentowani, że potrafili w mig wywołać burzę (kurcze, John Dee chyba
także to potrafił), pojawianie się słońca w środku nocy, zatrzymywanie
biegu rzeki i sprawianie, że noc pojawi się w środku dnia. Ciekawe ...
Ale też do końca nie tak niemożliwe to wszystko. Czyżby nasz mag opisał
m.in. sesję w trakcie zaćmienia księżyca? (s. 49 wersji pdf)
Fascynujące imiona demonów i aniołów. Już chyba wiem skąd laVey wziął czterech książąt piekieł.
Dobrze, że magię może praktykować każdy niewierny, chrześcijanin,
poganin, Turek, czy wyznawca jakiejkolwiek religii (s.17 wersji pdf).
Smutne jest też to, że Anioła Stróża tylko raz można poprosić o duże
pieniądze. W sumie żadną kwotą bym nie pogardził, ale trochę się
zastanawiam skąd ten element się tutaj wziął? Z żydowskiej
roztropności?
Ciekawe, że grimoire ten adresowany jest do młodszego syna, a straszy otrzymał kabałę jako magię wyższą. Starszy
dziedziczy więcej, zgodnie ze zwyczajem. Tyle, że tutaj magia Abramelin
wydaje mi się osobiście ciekawsza niż cała ta kabała ... Kwestia
gustu.
W kontekście wicca temat jest o tyle ciekawy, że w tekście widnieją
pewne podobieństwa do świętych tekstów tradycyjnych wiccan. Czyżby
Gardner korzystał z tej księgi? Trzeba to sprawdzić.
Dla samego zagłębienia się w temat gorąco polecam przeczytanie "Świętej
Księgi Abramelina Maga"! Wesoło się czyta, ale już spędzenia 24 godzin
pod wodą bez powietrza nie będę osobiście próbował.