niedziela, 20 kwietnia 2014

Kurt Rudolph "Gnoza"


Przebrnąłem już w życiu przez wiele rzeczy. I ta książka nie jest wyjątkiem. Długo się z nią męczyłem i doszedłem do wniosku, że gnoza nie jest ciekawym zagadnieniem. Mnie w każdym razie nie zainteresowała. Chyba światłość objawienia pleromy mi nie grozi. Pozostańmy w mentalnej pomroczności. 

Co by tu dużo powiedzieć? Autor się napracował z zebraniem wszystkiego do kupy. I wyszło mu to nadzwyczaj dobrze, żeby nabić sen na powieki niejednego czytającego. Opisał rewelacyjnie wszystkie starożytne ruchy gnostyckie, cała niemalże historię gnozy, włącznie z tym co przetrwało do czasów współczesnych. 

Książka dobrze napisana. 

Tutaj muszę pana Rudolpha pochwalić publicznie. Z resztą moja pochwałą to nic, w porównaniu z tym, że chyba nie bez powodu przetłumaczono jego pracę i wydano po polsku. W każdym razie jest równie treściwa, co i nudna. Ale nie zabrakło w niej ciekawostek, które tutaj można wymienić, choćby dlatego, że nasuwają mi skojarzenia z ulubionym tematem, jakim jest współczesne czarownictwo. 

Na przykład fragment tekstu "Grzmot: umysł doskonały":
"Jestem czczoną / i Wzgardzoną.
Jestem Wszetecznicą / i Czcigodną.
Jestem Żoną / i jestem Dziewicą.
Jestem Matką / i Córką.
Jestem członkami mej matki.
[...] (s.87)
Do złudzenia przypomina mi to jakiś tekst... 
Ja jestem Polującym i Upolowanym
Ja jestem wilkiem i Pasterzem [...]
Dobry cytat:
"Bóg stworzył człowieka, a ludzie stworzyli boga. Tak to na świecie ludzie stwarzają bogów i czczą swoje dzieła. Wypadałoby, aby bogowie czcili ludzi" 
W innym miejscu znajduję kolejną aluzję do ulubionego tematu: 
Jestem [sło]wem (logos), mieszkam [w] niewypowiadalnym [świetle][...] ja tylko jestem niewypowiadalnym, nietkniętym, niezmierzonym, niepojmowanym Słowem (logos). Jest ono ukrytym światłem, które rodzi żywy owoc (i) i każe wytryskać żywej wodzie z niewidzialnego, nietkniętego i niezmierzonego źródła. To znaczy, (jestem) niepowtarzalnym wezwaniem chwały matki, chwałą Bożego stworzenia, męską dziewicą z ukrytego rozumu (nus). (s.146)
Brzmi znajomo!
Wzruszająca porada jak postępować z czarownicami:
"Ognistym biczem smaga się [czarnoksiężników i ] wiedźmy, niczym robactwo posyła się ich do otworów pieca. Gdy dusza przebywa tam, wtenczas drży i dygoce, i jej cała postać drży w swej szacie, i wzywa ona wielkie i wzniosłe Życie ..." (s.184)
I w ruchach gnostyckich odnajdujemy elementy misteryjne:
Obowiązek utrzymywania w tajemnicy określonych nauk i działań kultowych łączył się ze zróżnicowaniem stopnia wiedzy i wglądu w "tajemnice" (pneumatycy, czyli "doskonali", psychicy), które czasami wiązały się nawet ze szczególnymi ceremoniami. (s. 213).
Ciekawe opisy rytualnych statuetek (s.224), tańców wokół wizerunku Jezusa. Jest też wzmianka o orgiach (s.238-239).  Ciekawie się czyta o adamitach (s.245), mnichach rozpustnikach (s. 245-246). Ciekawe mowy Jezusa, a na stronie 270 wzmianki o czymś co w chwili obecnej nazywamy gender ...

Tak więc i fani innych tematów znajdą w niniejszej publikacji coś dla siebie.

Warto książkę przeczytać, ale zaznaczam, że jest idealna na bezsenne noce.