Kolejną książką zasługującą na nagrodę Złotego Kotła jest "Covensense"
Patricii Crowther. Napisana jest ona w formie wywiadu, w którym autorka
odpowiada na zadawane jej często pytania.
Przechodzimy przez klasyczne tematy: Gerald Gardner, astrologia,
pentagramy, świat antyku, uwielbiane przez czarownice
zwierzaki, rozdrapywanie historii czarownictwa i próba ustalenia faktów, rytualna nagość etc.
Bardzo wciągająca lektura, acz zaznaczam, że należy czytać ją powoli, gdyż liczy się każdy detal.
Dużo cennych porad, wiele opisów nabytego doświadczenia w pracy w
covenie i krytyki pod adresem pewnych postaw i postaci. Niektóre
kwestie zostały w końcu dogłębnie wyjaśnione np. z tej książki dopiero
zapamiętałem motyw ogniska wielu cennych rękopisów z Muzeum Czarownictwa
na wyspie Man, którego za zgodą Monique i Scotta Wilsonów dokonał
niejaki Angus MacLeod (czyżby to był ten rzekomy "Fian", wokół którego
krążą legendy, że pożyczył Aleksowi Sandersowi jeden z egzemplarzy
Księgi Cieni?).
Zwróciłem uwagę na jedną sprawę. Otóż, zarówno w tej książce jak i w
wielu innych pisanych przez pierwsze pokolenie wiccan tradycyjnych,
miejscami autorka porusza tematy, od których obecnie większych wiccan
się dystansuje. Są one potocznie określane mianem New Age'owych. Warto
zauważyć, że w przeciwieństwie do kontynuatorów, te informacje podawane
są w zupełnie inny sposób. Często zawierają jakieś wyjaśnienia z
odniesieniem do historii np. palenie kadzidełek poświęconych konkretnym
bóstwom. Nie jest to bezsensowny leksykon, ale cenne wykorzystanie informacji źródłowych.
Są też porady dla kapłanów i kandydatów na wiccan.
Pewne elementy opisywanej tradycji jednak uległy zmianie na przestrzeni lat i tak jak przedstawia to Patricia, niekoniecznie musi wyglądać tak samo w każdym wiccańskim covenie. Spoglądając z przeciwnej strony, jak można się domyśleć, pewne rzeczy są istotnym rdzeniem praktyk wiccan tradycyjnych. Autorka jak to zazwyczaj bywa, skrzętnie pewne rzeczy poukrywała, żeby niewtajemniczeni nie wiedzieli do końca o co chodzi (wtajemniczeni się domyślą).
Pewne elementy opisywanej tradycji jednak uległy zmianie na przestrzeni lat i tak jak przedstawia to Patricia, niekoniecznie musi wyglądać tak samo w każdym wiccańskim covenie. Spoglądając z przeciwnej strony, jak można się domyśleć, pewne rzeczy są istotnym rdzeniem praktyk wiccan tradycyjnych. Autorka jak to zazwyczaj bywa, skrzętnie pewne rzeczy poukrywała, żeby niewtajemniczeni nie wiedzieli do końca o co chodzi (wtajemniczeni się domyślą).
Książka świetna, polecam wszystkim sympatykom tradycyjnej wicca.