Książka "The Truth about Witchcraft" Hansa Holzera to komercyjne dzieło
opisujące kilka znanych powszechnie tematów: Alex Sanders i jego coven,
pewna loża praktykująca magię ceremonialną z Cincinnati, Kościół Szatana
z San Francisco, kilka osób zajmujących się magią. Drugą warstwę tematyczną stanowią tematy typu, co to jest magia, Rogaty Bóg to nie
Szatan, prześladowania czarownic, fenomen współczesnego czarownictwa
etc. Trochę jest na temat ESP i innych ciekawostek (wzmianki o Order of
Deucalion czy Order of the Floods).
Książkę czyta się bardzo szybko. Pisana jest amerykańskim stylem, duża
czcionka, zero przypisów, prosty język. Treść też na poziomie twórczości z tamtego kontynentu. Nawet nazwisko "LaVey" jest pisane
"LaVay". Już nie wspomnę o "Shemem-Phorash'u" wśród piekielnych imion
...
Generalnie nihil novi, a ponadto nihil bezkrytycznie. Ale cóż, książka
wydana została na początku lat 70. XX w. Historia Aleksa inicjowanego
przez babcię, dr Gerald Gardner i inne wspaniałości.
Ciekawi mnie ten fragment:
At a time when central and eastern Europe was populated by barbarians barely able to cook, the Egyptians already had intricate systems of sympathetic magic. (s.281)
Z tego co wiem, podobno magię sympatyczną znano już w trakcie polowania
na mamuty, ale zaznaczam to tylko spekulacja, trudno ją potwierdzić.
Mimo to słabo mi się chce wierzyć, że działania magii sympatycznej nie
znały nawet najbardziej prymitywne z tradycyjnych społeczeństw w okresie
świetności Egiptu.
Książka słaba, polecam inne lektury.