czwartek, 24 stycznia 2013

"Adam Nergal Darski Spowiedź Heretyka"


Od razu muszę na wstępie zaznaczyć, że oryginalne kasety magnetofonowe Behemotha, takie jak "Chaotica" oraz "Thelema 6" pokryte kurzem nadal zdobią moją półkę. Tak więc, trudno będzie uznać ten post za całkowicie neutralny w ocenie. Ale cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, tak więc przez pryzmat własnych pośladków muszę napisać co myślę. Nie mogę inaczej, kiedy tylko słyszę coś co dotyczy czarnych klimatów, roni się łza dla cieniów minionych ... 

"Adam Nergal Darski Spowiedź Heretyka" to długi wywiad przeprowadzony przez Krzysztofa Azarewicza i Piotra Weltrowskiego z nie byle kim, bo z samym Nergalem; liderem i wokalistą zespołu Behemoth. 

Kiedy sam jeszcze hodowałem długi zarost na pustym łbie, pamiętam, jak czytałem w Internecie, że Behemoth był pierwszym polskim zespołem grającym black metal. Niestety do dziś nie wiem czy to prawda. Podobno inne zespoły, takie jak Christ Agony grały znacznie wcześniej ... Prawdy prędko się nie dowiem. W każdym razie za moich czasów, Behemoth był bardzo znany. Z poszanowaniem było różnie, gdyż jak to w kręgu największych fanów bywa, Nergal zdradził podziemie i zaczął grać dla szerokich mas, grał pogański black metal, potem połączył to z death'em i nawiązywał do kultu Szatana ... W końcu zaczął lansować okultystyczne treści. 

A tak przy okazji miejskich legend, Nergal niby miał dowodzić jakąś podziemną organizacją neopogańską, którą utrzymywał ze swojej muzyki. Ponoć się rozpadła, gdy Behemoth dokonał zdrady. Za zdradę podziemia muzycy zostali pobici. Po Mystic Festivalu też nie było łatwo. Ponoć cierpiąc na arytmię serca Nergal wyszedł ze szpitala na własne życzenie i będąc na lekach, na uroczystym spotkaniu zespołów po festiwalu, w knajpie Proxima (obecnie chyba jeszcze pod nazwą "Tower Pub" istnieje) zalał się jednym piwem ... I na tym zakończyła się moja wiedzą na temat Behemotha, do czasu aż poprzednia zdrada podziemia okazała się niczym w porównaniu z następną. 

Nergal przebił wszelkie granice gdy media ujawniły jego romans z Dodą Elektrodą. Od tej pory wszyscy go znali. Ale, że każda reguła ma swój wyjątek, pamiętam, jak na koncercie Dimmu Borgir w 2010 r. w Krakowie, ponoć kiedy padła publiczna dedykacja dla chorującego na raka Nergala, jakiś  młody chłopak na publiczności zaczął się pytać swojego kolegi: "A kto to jest Nergal?" No cóż ... 

Tyle wspomnień i plotek. A co z faktami?

"Adam Nergal Darski Spowiedź Heretyka" to bardzo ciekawy wywiad. Żyjemy w wieku, w którym trudno jest się z kimkolwiek zgodzić w 100%. I podobnie mam w przypadku Nergala. Wiele rzeczy mówi w moim odczuciu rozsądnych, wiele bredzi, a czasem po prostu inteligentnie próbuje wybrnąć z zadanych mu podchwytliwie pytań. 

Czytając na wstępie miałem wrażenie, że przerabiam własną biografię. Tyle w tym wszystkim było podobieństw. Sentymenty do pewnych rzeczy, zdobywanie z trudem dobrej muzyki...

Cóż, jedno czym mnie niewątpliwe pan magister historii zdołował, to fakt, że twierdzi on, że angielska nazwa Wielkanocy "Easter" wywodzi się od imienia bogini Isztar ... Nergalu! Nie ten region, nie ta kultura. Isztar to nie Eostre-Ostara ...

Żałuję trochę, że nie zrobiłem sobie notatek z wywiadu, bo wtedy więcej napisałbym co mnie urzeka w Nergalu, a co mnie odrzuca. 

Dużo jest opisów spraw, które mnie osobiście w ogóle nie interesują. Jego życie erotyczne, poglądy na jedzenie, kawę czy podobne kwestie. Ale mniejsza o to. W końcu to o nim.

Z ogólnych minusów, przyznam szczerze, że nie podobają mi się hasła powitalne na koncertach na innym kontynencie, typu "Jesteśmy Behemoth z Europy". Tutaj Nergal obraża moje uczucia patriotyczne, za pewne jak i wielu polskich fanów, którzy w końcu widzą w nim wybitego krajana, a on od tak sobie pokazuje swoją europejskość ...  Nie podoba mi się kontynuacja sloganu z płaceniem podatków ... Jest tam trochę znajomości z ludźmi show biznesu, których nie cierpię. Mniejsza o to.

No, nie jestem też fanem anarchii czy chaosu, wolę harmonię i porządek, ale cóż, to akurat mi nie przeszkadza w naszym artyście. Artystów ocenia się po muzyce.

Dużo jest za to mądrych (w moim subiektywnym odczuciu) wypowiedzi. Nergal jawi się jako bezkompromisowiec, który we wszystkim ma własne zdanie. To jest jego główna zaleta, nie stawia sobie barier i nie lubi szufladkowania. Podobają mi się pewne hasła, na które się powołuje m.in.: 
"Ludzie jedzcie gówno, miliony much nie mogą się mylić!",
albo cytat z Bertranda Russela:
"To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości". 
Uważam za sensowną jego krytyczną ocenę społeczeństwa polskiego, poglądy na katolicyzm i chrześcijaństwo. Dokładny obraz świętości narodu i miłości do bliźniego ... Podoba mi się stwierdzenie, że wojny w chwili obecnej nie mają charakteru romantycznego tylko polityczny; ja też bym zwiał z kraju, gdybym miał umierać za naszych polityków (zapowiadam się na przyszłość; gdyby co, może znajdzie się dla mnie miejsce w bagażniku?). Wzruszył mnie opis Ameryki i jej kibli. Aż tak źle być nie może, ale wierzę Nergalowi. Krytyka klaskania w samolocie. Indywidualne podejście do kwestii image'u, ubioru. Traktowanie raka jako walki samej w sobie. No i fragment o Zbyszku Hołdysie:
Świetnie! O to właśnie chodzi z wolnością. On ma swoje zdanie, a ja swoje. I obaj możemy głośno je wyrażać. Nie musimy sobie skakać do gardeł. Tymczasem internet ukrzyżował Zbyszka. Usta próbowali kneblować mu ludzie, którzy rzekomo walczą o wolność. Nie ogarniam tego. (s.298)
Świat jest pełen paradoksów. Tutaj podobają mi się argumenty Nergala co do piractwa nagraniowego czy ACTA. Interesujący był opis choroby i leczenie jej. Najbardziej wciągnęły mnie oczywiście kwestie związane z trasami koncertowymi, spotkaniami z muzykami i generalny metal life.

Książkę zdecydowanie polecam. Choć są tam rzeczy, które mnie osobiście gorszą (tak, tak dobrze myślicie, jestem wrogiem poprawności politycznej i wszystkiego co się z tym pojęciem wiąże), to uważam, że Nergal może być wzorem dla wielu osób. Ma dużą wiedzę, jest inteligentny, nie boi się idiotycznego tabu, które tworzy głupie społeczeństwo (tak w mikro, jak i makro-skali). Wychodzi poza ramy - nie jest takim "true", inspiracje muzyczne czerpie z wielu gatunków muzycznych, podobnie jak i kwestie światopoglądowe. Zuch człowiek. 

Tylko nie bierzcie przykładu z Nergala jeśli chodzi o plan spalenia kościoła. Tym jednak w swojej biografii tak nie zaszpanował, jak bracia  w czerni ze Skandynawii. Ale czy ktoś mówi, że to źle?

Na półce leży ładna Biblia ... Co by tak tu zrobić?

Może włączę sobie "Hidden in a fog", bo to mój ulubiony utwór Behemotha, a Biblia niech pokrywa się kurzem dalej ...