czwartek, 29 listopada 2012

Hermaion nr 1/2012 "Mity i mistyfikacje zachodniej tradycji ezoterycznej"


Ponieważ każdy wyjątek potwierdza regułę, stwierdziłem, że na "Agōgē Ræderze XL" napiszę kilka słów nie o książce, ale jej alter ego, jakim jest zbiór artykułów naukowych, stopionych w jedną całość w formie periodyku. 

Hermaion nr 1/2012 "Mity i mistyfikacje zachodniej tradycji ezoterycznej" to zbiór tekstów poświęconych skądinąd wszystkim znanej tematyce magii, okultyzmu, ezoteryki etc. Czyli wszystko dobre, co się dobrze kończy, a sprzeczne jest z naukami Kościołów monoteistycznych.

Na wstępie Dariusz Misiuna zwraca uwagę na pojęcie "ezoteryka", które zatraciło swój pierwotny sens. Dalej, Kazimierz Banek wyczerpuje dogłębnie temat Hermesa Trismegistosa. Jacek Sieradzan, którego cenię za dwie książki ("Jezus Magus" oraz "Od kultu do zbrodni") dostrzega magię w dziełach, mentalności starożytnych filozofów i ich kontynuatorów. Piotr Piotrowski, krótko, acz zwięźle przedstawia nam czym jest astrologia, jak się zrodziła, jak rozwijała etc. Jerzy Prokopiuk powalił z nóg kwestiami grzechu. Wspominając o wicca na samym początki, wiedziałem, że warto będzie czytać dalej. Mirosław Piróg z wszystkich tutaj obecnych niesamowicie wprowadził w kwestie uwielbianego przeze mnie C.G. Junga. Kwestie te dalej rozwinął Bartosz Samitowski. Jest trochę na temat mitu (Tomasz Stawiszyński), o Crowleyu (Krzysztof Grudnik), masonerii (Tadeusz Cegielski), Hermetycznym Zakonie Złotego Brzasku (Rafał T. Prinke),  spirytyzmie (Anna Mikołejko), satanizmie (Zbigniew Łagosz, Michał Kihinicki) i paru innych pomniejszych kwestiach.

Ciekawostek całe mnóstwo. Nie wiedziałem np., że Jung miewał wizje. Zaciekawiły mnie kwestie satanistycznych czarnych mszy na warszawskim Żoliborzu przy okazji Czesława Czyńskiego. Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku jest niemalże kolebką wszystkich stowarzyszeń okultystycznych, jakie wyrosły na jego bazie. Dużo nowości się dowiedziałem na temat Zakonu Martynistów. W końcu pojawiają się informacje, wskazujące na to, że w Polsce też się wiele działo; nie tylko to co znaliśmy do tej pory na temat okultystów brytyjskich, volkistów niemieckich i zachodniego grona. Wciągnął mnie wątek kilku nieznanych mi dotąd organizacji satanistycznych: Order of the Nine Angles, Katedrze Czarnego Kozła. Kurcze, tę drugą założył mój rówieśnik. Nie wiedziałem też, że Anton Szandor LaVey znęcał się nad rodziną, co skrzętnie ukrył przed mediami, które zawsze go przedstawiały jako porządnego ojca i męża; nie pomyślałem, że rozwody mogą na wiele wskazywać. Zaciekawił mnie  stosunek Eliphasa Leviego do polskiego narodu i znajomości z kilkoma osobami z tego kręgu. Także wątek o teoriach spiskowych skłania do refleksji. Gdzieś tam jest ten "hostis otiosus", amoralny nadczłowiek o niemal nieskończonych możliwościach, któremu musi się sprzeciwić grupa bohaterów. Coś w tym jest; przypominają mi się bajki i kompleks Edypa. Może gdzieś tu to zjawisko ma swoje korzenie? Widzenie go autentycznie uważane jest za chorobę psychiczną, szkoda, że akurat z tą tezą się wyjątkowo nie zgadzam. Rozśmieszyła mnie metafora o "inicjacji na raty", nie gniewajcie się drodzy znajomi, nie powiem którzy, o ile czytacie ten post. A wstęp z publikacji Prokopiuka jest niesamowity:
Jak wiadomo, główną bronią duszy przed zakusami Ducha, tyrana czyniącego jej gwałt, jest świadomość ludzka inspirowana przez archetypy animy i Wielkiej Matki, przede wszystkim zaś nasze "ja" zwane niższym, czyli ego. (...) Męski duch narzuca macierzyńskiej duszy i jej "synowi", ego, pojętemu jako "centrum świadomości" - poza warunkami ontycznymi i epistemicznymi - także surowy kodeks nakazów i zakazów moralnych oraz kryteriów i kanonów estetycznych. (...) Oczywiście, pamiętamy, że nasze "duszne" ego ma także swojego "ojca" czy "starszego brata" - zdemaskowane przez Freuda superego. (s.68)
A dalej przykłady z Biblii, apokryfów ... Spodobał mi się motyw węża, który pragnie Adamowi odbić Ewę. Stąd nakłania ją do zjedzenia jabłka. Świetne.

Oczywiście wymieniam tylko najbardziej rzucające się w oczy ciekawostki, bo same rozważania i informacje wnoszą wiele do polskiej nauki.

Ten numer wart jest grzechu. Wart jest swojej ceny. Gorąco polecam!