Jak wszyscy doskonale wiedzą, wałkuję temat Carla Acutisa nie dlatego, że się nawracam. De facto można wysnuć wniosek, że przy moim życiowym dorobku to zdecydowanie najwyższy czas, bo potem to już w Piekle powitają mnie jak bohatera z otwartymi ramionami i kotłami pełnymi smoły i siarki.
Swoją drogą znalazłem ciekawy kanał ezoteryczny na YouTube, którego jak do tej pory byłem chyba jedynym subskrybentem, pt. "Objawienia Carlo Acutis". Polecam, bo jest to czysta chrześcijańska, współczesna ezoteryka. Oczywiście autorzy zaprzeczają temu - dla nich czarne jest białe, pomimo tego, że jest czarne. Ale kiedy słucham o misce z wodą, solą i rozmarynem trzykrotnie poruszaną ręką, o układaniu butów w konkretnym stylu by szczęście nie uciekło, używaniu miotły do określonej godziny by nie usuwać dobrobytu to widzę, że jest to Hokus Pokus najwyższej próby. Co ciekawsze nie wiem skąd autor tego kanału bierze te wszystkie informacje? ... Wygląda mi to na jakiś poboczny kult Carla Acutisa w Kościele rzymskokatolickim wyrosły na mitach.
Co zaś do książki, po staremu. Kolejny raz to samo opowiedziane od nowa. W poprzednich książkach było nawet więcej ciekawostek biograficznych. Tutaj na stronie 136 w przypisie pada wzmianka tłumacza, że Carlo wśród cudów eucharystycznych przedstawił pięć z Polski. Pytanie tylko, on czy jego kontynuatorzy? Tam są daty na tych dziełach wskazujące na lata po jego śmierci. Mam wrażenie, że tłumacz zrobił "Francescę" z Francesca, brata Carla, ale mogę się mylić.
Pewną nowością jest kilka wątków cudów i pokonania przez niektórych nałogu z oglądaniem pornografii. Ufff! Dobrze, że nie jestem uzależniony od pornoli i oglądam je tylko wtedy, kiedy mam na nie ochotę.
Książka to siódma woda po kisielu. Nie wiele nowego wnosi. Da się ją czytać, ale polecam ją tak w 40%.