środa, 16 kwietnia 2025

Patrycja Wieczorkiewicz, Aleksandra Herzyk "Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności"

Teraz coś na przegrywkę ... Znaczy na przegrychę

"Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności" Patrycji Wieczorkiewicz i Aleksandry Herzyk to obserwacje środowiska inceli, tutaj nazywanymi także "przegrywami" choć jak zaznaczają autorki, nie zawsze te pojęcia idą w parze. Przeprowadzone zostały głównie na serwerach Discorda, portalu Wykop.pl oraz forach kierowanych przez osoby identyfikujące się z tym terminem. Nie zabrakło nawet spotkań. 

Od razu zaznaczę, że książkę tę napisały dwie panie o lewicowym światopoglądzie. Trudno więc uznać ją za obiektywną. Widać, że wielmożne panie starają się coś wykazać np. zwracają uwagę, że niektórzy bohaterowie pracy mają prawicowy światopogląd i głosują na Konfederację

Poznajemy kilku przedstawicieli tego zacnego grona: Janka, Adriana, Mateusza, Roberta, Pasquna, Wykopka Bordo, Sama, Hausera, Pawulona, Gnoja, Muchomora, Goblinusa, Ropucha, Marcina, Pawła i Wołosia. Przedstawione zostają ich biografie, publiczne wypowiedzi i problemy z jakimi borykają się na co dzień. 

Nie trudno zauważyć, że większość inceli to ludzie, których spotkały problemy ze złymi ojcami (alkoholicy, nieobecni, nie poświęcający im uwagi), niszczeni byli przez toksyczne rodziny (np. wyzywani od nieudaczników), gnębieni w czasach szkolnych przez rówieśników. Mają niską samoocenę, autyzm, słabe umiejętności społeczne, poczucie pozostawania w tyle za innymi, a do tego urodę bajkowych goblinów, z którymi się czasem utożsamiają. I właśnie to czyni ich tymi, kim są. 

Przeciętny incel. Coś musi być na rzeczy przy okazji wzrostu i zakoli.

Miejscami jest bardzo smutno, kiedy czyta się o próbach samobójczych, pobytach w zakładach psychiatrycznych czy nieudanych randkach. Czasami jest śmiesznie, zwłaszcza kiedy widzi się ten cały żargon, którym się posługują. Przytoczmy kilka przykładów słówek: "wzrostak", "normik" (jak "heteryk" dla gejów), "mokebe", "p0lka", "locha/femoid", "betabankomat", "spierdotripy", "prawik", "hipergamiczne szmaty", "chujcel", "peklowanie", "pisiorku into cipuszka", "assburger", "pusiomyszki", "karuzela kutasów", "spermiarz", "ciepłe placki" (o pornografii dziecięcej), nazwy takie jak "Bractwo Spierdolenia", "Woliera Goblinów" etc. 

I jakie wnioski? No generalnie nie jest za ciekawie, zwłaszcza kiedy czyta się do czego incele są zdolni. Autorki wymieniły także kilku najbardziej znanych terrorystów, którzy jak powszechnie wiadomo z poczucia beznadziei dokonali zamachów. 

Warto zapamiętać pewne informacje:

Brak empatii i chęci rozumienia perspektywy innych osób jest kolejnym czynnikiem ryzyka. Według National Threat Assesement Center (NTAC) większość zamachowców była ofiarami dręczenia, co zdaniem Van Burnta skutkować może nadmiernym skupieniem na własnym bezpieczeństwie i bólu bardziej niż na próbach zrozumienia innych, co prowadzi do umniejszania wartości cudzych uczuć. Zafiksowanie na niesprawiedliwości, której się doświadczyło, uzewnętrznia się czasem w fantazjowaniu o zemście i karze dla sprawców. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest poczucie izolacji i braku perspektyw na lepsze jutro, często spowodowane faktyczną marginalizacją. Zdaniem NTAC dwie trzecie badanych zamachowców w różnych momentach sygnalizowało otoczeniu swoją depresję i samotność. Połowa z nich przejawiała także fascynację przemocą, co objawiało się n przykład oglądaniem filmów pokazujących zabijanie zwierząt albo wyjątkowym zainteresowaniem postacią Adolfa Hitlera (s.193). 

I to jest prawda. 

Dawno temu jeden z kolegów z forum na Naszej Klasie (Przemek, jeśli to czytasz ściskam Cię mocno!) stwierdził, że jestem "incelem". Kiedy o nich czytam to dochodzę do wniosku, że bardzo daleko mi do ideału ... Jedyne co nas łączy to życie w celibacie. Tylko, że incele chcieliby to zmienić, co idzie im trudno. U mnie to raczej fakt, że z nikim nie wytrzymałbym długo; miałem dziewczynę to mi tylko na nerwy działała ... Cenię sobie wygodę, spokój - po prostu nie zostałem stworzony do życia w jakimkolwiek związku. Niech mi nikt po głowie nie łazi, a będzie idealnie. Ponadto w przeciwieństwie do inceli nie winię kobiet za całe zło tego świata podobnie jak "chadów", nie mam agresywnych myśli względem ludzi atrakcyjnych (przynajmniej według ogólnie przyjętych kryteriów bycia przystojnym), nie mam pomysłu, żeby z bronią zaatakować niewinnych ludzi. Mam dwa metry wzrostu, wykształcenie wyższe ze stopniem doktora (tak, tak, zdobyte świadectwa i dyplomy także się liczą w samoocenie przegrywów) ponadto nie wyznaję debilnych ideologii, którą propagują incele ... Na głowę nie upadłem. Może bliżej mi do volcela, ale to też moim zdaniem do mnie nie pasuje.