"Sanktuaria słowiańskie" Bogusława Gierlacha to stara książka z 1980 r., która ze względu na cenną zawartość ukazała się ponownie nakładem Wydawnictwa Replika. Omówione zostały w niej stare, klasyczne "słowiańskie" tematy, dużo jest archeologii, ze szczególnym uwzględnieniem pochówków.
Uważam, że autor przedstawia wszystko bardzo ogólnie i z perspektywy drugiej dekady XXI w. można by zrobić to znacznie lepiej, zwłaszcza przy omawianiu pogańskich korzeni świąt. Gierlach zwraca uwagę, że w 966 r. chrzest został przyjęty wyłącznie przez dwór, a nie jak wielu myśli, przez całe świeżo powstałe państwo. Zadziwił mnie jednak stwierdzeniem:
Trudno wyobrazić sobie Dzień Zmarłych na przykład w słoneczny dzień majowy, kiedy wokoło cały świat jest rozśpiewany i wszystko nastraja do radości (s. 206).
Przyznam, że Dziady Wiosenne, Rękawka czy nawet pewne obyczaje związane z Zielonymi Świątkami sprawiają, że można sobie to wyobrazić. A nawet nie trzeba wyobrażać. Brakowało mi ciągle tej udokumentowanej wzmianki o wdowach palonych wraz z mężami na stosach pogrzebowych. W końcu znalazłem to w tej książce:
W połowie VIII wieku kronikarz Winifrid-Bonifacy zapisał: "[...] kobieta, kiedy mąż jej umrze, nie chce żyć dłużej. I z uznaniem spotyka się i nich taka niewiasta, która własnoręcznie śmierć sobie zadaje i na jednym stosie spłonie ze swoim mężem [...] (s.105).
Jak ocenić książkę Gierlacha? Ogólnie wydaje mi się przeciętna. Wiele nowego nie wnosi przy obecnym stanie badań. Warto jednak i z jej treścią się zapoznać.
5/10.