Przenosimy się myślami do tego co wyrosło na gruncie skandynawskiej mitologii. "Beyond The North Wind. The Fall and Rise of the Mystic North" Christophera McIntosha z przedmową Hilmara Örna Hilmarssona to wędrówka po Hiperborei, współczesnym neonordyckim świecie religijnym i kulturowym. Wikingowie, runy, misteria, starzy bogowie, New Age etc., czyli wszystko co potrzebne do zwałkowania nurtu nazywanego różnie; raz "Ásatrú", raz "Heathenry" i paroma jeszcze innymi terminami. Stare, dobre tematy; od mitów nordyckich, przez współczesne neopogaństwo po muzykę nawiązującą do etosu wikińskiego.
Na początku zainteresowała mnie kwestia, z którą borykamy się także w Polsce - uczy się w szkole o bogach greckich, rzymskich, ale często pomija wierzenia przodków. McIntosh opisuje identyczne zagadnienie w swoim kraju. Jak widać to problem ogólny, który trzeba zmienić.
A tak to autor omawia jak to wyglądało w historii, jak wygląda współcześnie - tutaj często rodzimowierstwo germańskie przedstawione zostaje od swojej uniwersalistycznej strony, mamy wzmianki o kulcie Odyna w kilku krajach. Ciekawie została przedstawiona sytuacja w Rosji, a tam sympatyków tematu nie brakuje.
Głównym atutem książki jest zebranie i opracowanie przez autora tych wszystkich pseudonaukowych teorii i dokładne jej przedstawienie. Atlantyda na północy, ludzie jako potomkowie mieszkańców tej mitycznej krainy ... Ech, bajki nad bajkami. Ale cóż, mit się spopularyzował i do dziś wielu badaczom-amatorom przypada do gustu.
Ogólnie w książce nie znalazłem pomyłek merytorycznych. No może, Weles jako "bóg ziemi" to lekkie naciągnięcie faktów.