Tak to się dzieje, kiedy rodzice kupują dzieciom książki. A w tym
przypadku to mamy wręcz przecenienie więzi literackich. Wszyscy porządni
ludzie wiedzą, że dzieciom się takich prac nie kupuje. To może ich
nauczyć uprawiania czarnej magii. Tylko czy istnieje coś takiego jak
czarna magia? Wątpię. Magia nie jest ani biała, ani sraczkowata. Jest
równie tęczowa jak niektórzy czarodzieje ...
Mniejsza o to.
Podejrzewam, że omawiana lektura została nabyta w księgarni za
symboliczną złotówkę. I w sumie więcej warta nie jest. Ileż kosztować
mogą komercyjne dzieła literackie, które nie sprzedały się w odpowiednim
czasie w zwyczajnych księgarniach?
"Potterowa Myślodsiewnia. Tajemnice świata magii Harry'ego Pottera" to
krótki przewodnik turystyczny po świecie magii stworzonym przez J.K.
Rowling. Właściwie to takie ni to streszczenie, ni to pokrewne tematy -
sukces wydawnicze na rynku, trochę o filmach, kilka ciekawostek z życia
pani Rowling, trochę łaciny, trochę cytatów, trochę porównań do prac
Tolkiena. I w sumie byłby to dobry materiał na krótki filmowy reportaż
reklamujący świat czarowników, w którym da się lubić kilka postaci na
raz (u mnie są to Lord Voldemort, Lucius Malfoy, Narcyza Malfoy,
Bellatrix LeStrange, Severus Snape, Igor Karkaroff, Barty Crouch junior,
a nawet po trochu Lupin, Sirius Black, Hagrid, rodzinka Weasleyów,
Dumbledore jeden i drugi). Książka ma tylko jedną główną wadę - została
wydana zanim wszystkie części "Harry'ego Pottera" tak literackie jak i
ich adaptacje filmowe ujrzały światło dzienne. Więc połowa informacji
jest już nieaktualna. Pewne informacje też są zbyt komercyjne ... Np. z
tego co wiem w Anglii też palono czarownice. Moda na wieszanie przyszła
później (to odnośnie zamieszczonego cytatu z książki Jeffreya Russella,
którego twórczość potępiłem przy okazji omawiania pracy M. Murray).
Dobrze jednak, że tłumacze pracy zwrócili uwagę na błędy merytoryczne w
tekście. Z innej strony pewne ciekawostki wydają mi się kompletnie
bezsensowne, jak np. żołnierz imieniem Harry Pottter, który zginął w
Izraelu ... Jak się ta zbieżność nazwiska ma do oryginalnego Harrego
Pottera? Nijak. A nawet wiemy, że w Polsce pewna historia o Harrym Potterze została napisana dawno temu.
Marna komercha, ale odrywa od świata codziennego.
Warto pomęczyć oczęta jeśli się jest fanem Henryka Garncarza i Tajemnic Wunderwaffe.