środa, 13 kwietnia 2016

Paweł Bielawski "Nowa Zadruga"


Spoglądając na tytuł byłem przekonany, że autor będzie próbował odnieść ideologię Jana Stachniuka i jego grupy "Zadruga" do realiów współczesności. No i się nie pomyliłem;  głównie tego dotyczy książka.

Pierwsze rozdziały Bielawski poświęca legendarnej roli katolicyzmu w Polsce. Dużą zaletą tej części jest obalenie popularnych wyobrażeń o tysiącletnim, katolickim kraju, a także tego jak wielcy myślicieli próbowali ów mit wykorzystać do krzewienia swoich politycznych celów. W dalszej części pracy autor powiela popularne informacje o odrodzeniu pogaństwa, o tym, że to co praktykują katolicy jest w dużej mierze pogaństwem w nowej formie. Następne tematy dotyczą głównie kondycji religijnej Polaków. Widzę, że autor powołał się na dosyć dobre badania socjologiczne, dzięki temu jego praca nie traci na jakości. Zastanawiam się tylko dlaczego przy okazji kwestii wiary w Boga, niewiary w Diabła, nie poruszył tematu np. wiary w reinkarnację przez Polaków? Jest to dosyć istotne z perspektywy pogaństwa. Poruszane są także tematy polityczne i niszcząca nas współczesność. Ostatnia część pracy to emocjonalne (w moim odczuciu) przedstawienie tego, jaki powinien być współczesny zadrużanin. I choć autor znajduje wiele ciekawych ku temu argumentów mnie jednak nie przekonał - ale, że jest to temat do polemiki na dłuższy wywód, pominę go w tym poście. Potem zapoznajemy się z osobistymi sugestiami autora co do programu nauczania młodzieży, głównie tego jakie lektury zastąpić jakimi.

Nie zgodzę się z wieloma tezami autora, np. ze stwierdzeniem, że pewne ideały są wciąż aktualne np. apoteoza heroiczności. Myślę, że przeciętny człowiek wyznaje teraz filozofię chowania ogona pod siebie, wchodzenia szefowi w tyłek, donoszenia na kolegów i szmacenia się dla złotówki więcej za godzinę pracy. Ideałem jest teraz człowiek z majątkiem,  a nie heroiczny frajer, który tylko traci na każdym kroku za zasłanianie się honorem. Nie wiem kto też stawia wspólnotowość wyżej ponad swój własny zysk? Ludzie wyjeżdżają za granicę, mają w nosie polskość, jedyne co ich interesuje to ich własny dobrobyt. Każdy tylko myśli gdzie tu innego wyrolować. Kimś jest ten, kto ma dom, drogi samochód, mieszka dostatnio. A nie wojownik wynajmujący dom, żyjący za grosze i całe życie leczący kompleksy. Absolutnie inaczej postrzegam rzeczywistość niż autor.

Pewne rzeczy mnie rozbawiły:
Konserwatywnemu rodzimowiercy bliżej też do konserwatywnego katolika niż do New Age'owego "pogańskiego" neohipisa.
Czyżby autor pisał o mnie? Czuję się zaszczycony. Chociaż szczerze powiem, że bliżej mi do New Age'owego konserwatysty niż jakiegokolwiek hipisa. No, a już wspomnienie o młodym, wykształconym, z wielkiego miasta chamusiu w gumofilcach wiernie oddałoby mój obraz, gdyby nie fakt, że nie noszę gumofilców. Ale doceniam pointę.

Książka pełna wyszukanych ciekawostek, miejscami przypominała mi "Dlaczego nie będę chrześcijaninem" Sławomira Łuczkiewicza; obaj Panowie wyróżnili negatywne aspekty jakie odegrało chrześcijaństwo dla Polski wychwalając rolę dawnej religii Słowian.

Muszę przyznać, że rozważania Bielawskiego są bardzo ciekawe. Autor nie kieruje się żadnym ograniczeniami opisując rzeczywistość historyczną, a także społeczeństwo dookoła  nas. Próbuje przekonać w sposób umiejętny do swoich rozważań, choć przyznam, że nie zawsze mu się to udaje. Cóż rzec? Tematy polityczne, ekonomiczne, społeczne zawsze budzą kontrowersje i w XXI w. trudno jest z kimkolwiek się w czymkolwiek w pełni zgodzić.

Niemniej książkę uważam za ciekawą i polecam wszystkim do rozwagi!