W nowoczesnym wydaniu, jeśli tworzycie rytualny orszak z kukłą, możecie ukryć się wzdłuż ścieżki ze swoją rodziną lub kowenem, uzbrojeni w pistolety wodne, a następnie strzelać do kukły i osoby ją niosącej. (s. 63)
Dziękuję! Ustawię tryb "staroświecki". Albo przynajmniej spędzę ten czas
na słuchaniu muzyki, przyozdobię na miarę możliwości swój pokój i zjem
coś słodkiego.
Pierdół amerykańskich eklektyczek ciąg dalszy.
Myślałem, że będzie tragicznie, a jest przynajmniej
średnio-nie-najlepiej. Chwała autorce, że poruszyła kwestie nazwy
"Mabon" i poświeciła odrębny rozdział Panu A. Kelly'emu, przez co nie
będziemy namawiać ją do uroczystego seppuku. Szkoda noża.
Ale dupereli tradycyjnie co niemiara. Na stronie dwudziestej piątej
czytamy o nazwach sabatów, jakie stosowali pierwsi wiccanie. Oczywiście
nie wszystkie są zgodne z zaistniałymi faktami. Dowiadujemy się, że
Adonis rozgniewał Artemisa. Kim jest ów Artemis? Ja rozumiem, że temat
gender jest na topie, ale bez przesady Pani Emilio Niedzieska, która to
podpisałaś się pod tłumaczeniem tego tekstu - Artemis (Artemida) to
bogini. Zaciekawił mnie kult św. Marcina Archanioła (s. 39), podobnie
jak i temat święta "Pogan Pride" (literówka?). Nie mogłem na początku
zorientować się kim są "hitenowie", aż w końcu po przeczytaniu tekstu
domyśliłem się. W każdym razie przyznam, że dobre posunięcie z tym
neologizmem, znacznie lepsze niż "dzikusy" w jednej (lub więcej, nie
pamiętam na chwilę obecną) z poprzednich części.
A tak to porady jak świętować równonoc jesienną dla młodzieży i dużych
dzieci. Nic specjalnego podobnie jak i cała reszta tej serii.