poniedziałek, 22 czerwca 2020

Piotr Radkiewicz "Patriotyzm, etnocentryzm, nacjonalizm. Perspektywa makropsychologiczna"


Kiedyś przy okazji czytania jednego podręcznika psychoterapeutycznego spotkałem się z ciekawym zagadnieniem. Otóż, autor książki przedstawił dwa typy ludzi - zwykłego, bez nerwic i uprzedzeń oraz drugiego, neurotyka z obsesją tego, że ktoś go okradnie. I tu można postawić proste pytanie, który z tych dwóch jest zdrowszy na umyśle? No chyba każdy głupi odpowie wprost, że ten pierwszy. No i wszystko fajnie, ale kiedy obie te postacie usiądą sobie pewnego dnia w tramwaju, to która z nich padnie ofiarą kieszonkowca? No właśnie neurotyk na pewno nie, bo będzie przez cały czas czujny i skoncentrowany na sytuacji. A człowiek pewny siebie, czujący się bezpiecznie? W moment mu ktoś portfel gwizdnie, kiedy ten tego nawet nie zauważy. Czego ta hipotetyczna sytuacja dowodzi? Najprościej mówiąc tego, że nie wszystko złote co się świeci. 

Często czytamy książki ukazujące zjawisko nacjonalizmu, ksenofobii jako czegoś "złego", "obsesyjnego", charakteryzującego ludzi "o twardych umysłach". No i wszystko fajnie, ale w jakim społeczeństwie częściej dochodzi np. do zamachów terrorystycznych? Tam gdzie jest twarda władza, bieda i mnóstwo skinheadów? Nie. Dochodzi do tego w krajach o lepszym statusie gospodarczym, gdzie ludzie żyjący w quasi-autystycznej świadomości giną często w jakichś wybuchach czy atakach nożowników. Dosłownie niczym mrówki idące po chodniku, nie zdające sobie sprawy z tego, że za chwile ktoś może je niechcący nadepnąć. 

Po co ta aluzja? Bardzo często czytając książki o światopoglądzie politycznym, jego psychologicznej genezie u człowieka widzę rozmaite prawicowe przekonania przedstawione w negatywnym świetle, rzecz jasna na cześć "postępowej" lewicy. A tego zwyczajnie nie lubię. Trzeba jednak mieć na względzie, że prawicowcy myślą zdrowymi, racjonalnymi kategoriami, co w obecnych czasach nie jest cenione przez ludzi. Zwłaszcza tych przepraszających murzynów w Poznaniu. 


Ale nie musi być to jakąś stricte regułą, zwłaszcza w opracowaniach naukowych.

Piotr Radkiewicz prowadzi nas po ścieżce wielu swojskich pojęć. W pracy "Patriotyzm, etnocentryzm, nacjonalizm. Perspektywa makropsychologiczna" widzimy temat omówiony bardzo szeroko. Etnocentryzm, etniczność, autorytaryzm, kwestie tożsamości to tylko główne zagadnienia. Temat nacjonalizmu został omówiony od deski do deski. Jest też trochę o sytuacji Polski i wyborach politycznych Polaków. Nie wiem tylko po co ten podział na komunitarian (PiS) i liberałów (PO), wszak to jedno pozerskie zło tylko co jakiś czas zawodnicy grają dla drużyny przeciwnej. Nie wiem jakie idee przyświecały PO jeśli nie sprzedaż kraju Niemcom i rozkradanie czego się tylko da? Ta partia powinna wabić się Kolaboranci i Aferzyści. 

Co by tu jednak zapamiętać?
  • Pojęcia "nomotetyzm", "teoria czynności" oraz "esencjalizm".
Co mnie zaintrygowało?
  • Dowiedziałem się, że jestem kosmopolitą a nie patriotą. 
  • Mówi się o zaniku roli państwa na rzecz międzynarodowych firm, ale autor nie zwraca uwagi, że państwa mogą wiele rzeczy narzucić tym firmom. Jednym narzucają oni, drudzy narzucą im. Swoją drogą nawet restauracja McDonalds serwuje inne jadło w krajach europejskich, a inne w Izraelu czy krajach arabskich. 
  • Wzruszyły mnie te wyznania na temat konserwatyzmu jako antropologicznego pesymizmu w przeciwieństwie do lewicy, u której objawia się m.in. niezachwiany optymizm w poglądach na naturę człowieka i postęp społeczno-cywilizacyjny. Pewnie! Zwłaszcza stosunek do pedofilii powinien być tego jaskrawym przykładem. 
  • Stwierdzenia: 
"... Nie brakuje więc i takich argumentów, które wskazują, że silna więź z grupą ma szereg dobroczynnych walorów - redukuje lęk, wzmacnia poczucie bezpieczeństwa i zwiększa  odporność na traumatyzujące bodźce społeczne. [...]" (s.102) 
Cóż rzec? Czyli jednak pewne kolektywne systemy działają zdrowotnie na organizm. 
"... Dość dobrze to współgra z przykrą konstatacją, że niestety nie ma takiej orientacji światopoglądowej, która sama w sobie nikogo nie wyklucza. [...]" (s.148) 
Złota myśl.  
Ogółem książka ciekawa, niemniej autor, co widać gołym okiem przedstawia rzeczywistość oczami pro-systemowymi. Generalnie można dowiedzieć się pewnych ciekawostek na temat lepszego światopoglądu, niemniej nie widać, żeby Radkiewicz specjalnie doszukiwał się pozytywnych cech prawej strony medalu. 

Szybko się czyta. Warte uwagi, podobnie jak i inne książki z tej serii.