piątek, 23 stycznia 2015

Zygmunt Freud "Wstęp do psychoanalizy"


Dzięki "Taniej książce" miałem okazję poddać się taniej rozrywce. Wprawdzie poglądy Freuda są mi znane od lat, ale skoro jego dzieła sprzedawane są niedrogo, postanowiłem poświęcić krótki okres przestudiowaniu tematu u źródeł. Trochę mi to czasu jednak zajęło. Książka jest diabelnie nudna, tylko miejscami wybudza ze snu. Właśnie. Sny, pomyłki językowe, tabu, lęk przed kastracją i podobne kwestie. Wprawdzie do Freuda nie mam takiego zaufania jak do Junga, ale przyznam, że nauczyłem się nowej interpretacji snów, która miejscami może okazać się jak najbardziej poprawna. Podobał mi się fragment wzmiankujący o słowach, jako o źródłach mocy. Coś magicznego się we mnie odezwało.  Oczywiście nie zanotowałem numeru strony więc nie zacytuję fragmentu. Coś pogańskiego poczułem kiedy czytałem o triskelionie. 

Myślę, że recenzować tutaj nie ma co, bo w końcu to klasyka i podstawa w psychologii. 

Ale może jeden cytat warto zapamiętać: 
Wiara w to, że wiedza składa się z samych ściśle udowodnionych tez naukowych, jest błędna. Równie błędne jest żądanie tego od niej. Żądanie takie wysuwają tylko umysły, stawiające ponad wszystko zasadę autorytetu, odczuwające potrzebę zastępowania katechizmu religijnego przez inny, nawet naukowy (s. 32). 
Na bezsenność jak znalazł.