I tak postanowiłem kontynuować wątek "Domu tajemnic" spędzając mile czas nad Oceanem Atlantyckim w Caleta De Fuste. Skoro tom pierwszy nierozerwalnie kojarzy mi się z morzem i piratami to stwierdziłem, że druga część idealnie nada się na moje wakacje na Fuerteventurze.
Wichrowa Wiedźma nie odpuściła. I teraz ostro pognała trójkę rodzeństwa Walkerów. Tym razem mniej morsko; koloseum, monaster mnichów, atak nazi cyborgów. Ale problemy te same, nowi bohaterowie mają podobne cechy co ci znani z poprzedniej części. Może Denver Kristoff tworzył postaci na jedno kopyto we wszystkich swoich opowieściach? Tego w sumie nie można mu zabronić.
Rozbroił mnie motyw znany z "Gwiezdnych Wojen" ... Chyba teraz trudno o oryginalność.
A tak to przygodówka pełną parą. Może na sto stron przed końcem robi się trochę nudno, ale ogółem zabawa na całego.
Gorąco polecam!