Trochę zabobonu dla śmiechu nie zaszkodzi. A już te starsze księgi poprawiają humor najlepiej. Ta wydana została w 1893 r. przez Akademię Umiejętności. Poznajemy dzięki niej trochę ziółek i ich magicznego działania. Leksykon przedstawia co na co działa i w jaki sposób.
Oczywiście wolę traktować to jako literaturę ezoteryczną niż cokolwiek naukowego. Miejscami jest śmiesznie, np. hanyż polny czy karolek piersi obwisłe czyni "mocnymi, krzepkimi i skromniejszymi". Bez fałszywej skromności przyznam, że lepiej gdyby stały się kapitałochłonne. A z szałwią w Egipcie robiono coś podobnego do dzisiejszych szczepionek na koronawirusa - przymuszano lud do jej picia przy morowym powietrzu. Straszne, ale prawdziwe. Są też podane metody na zaplanowanie płci dziecka. Nie wydają się skomplikowane zakładając, że zdobędzie się odpowiednie składniki. Ale czy jest sens im ufać? Jak się urodzi nie to co trzeba, to kogo pozwiemy?
Poznałem kilka nowych nazw roślin, kompletnie do tej pory mi nieznanych, ale to może być jak z oregano, które występowało już w Polsce dawno temu pod inną nazwą. Niemniej zawsze jakieś ciekawostki się nasuną.
Wytrwałym miłośnikom zielarstwa i wiedźmom folkistkom polecam jako ciekawostkę.